Skąd wziął się sukces reprezentacji Polski, która po 22 latach awansowała do mistrzostw świata elity?
To nagroda za lata ciężkiej pracy. Sztab zrobił wszystko, żeby doszlifować zespół. Mieliśmy kilku młodych zawodników, jak Kamil Wałęga, Paweł Zygmunt, Bartłomiej Jeziorski czy Alan Łyszczarczyk, którzy pomogli doświadczonym: Grzegorzowi Pasiutowi, Patrykowi Wronce, Krystianowi Dziubińskiemu, Johnowi Murray'owi. Poprawiliśmy grę w przewadze i osłabieniu, mieliśmy rekordowe liczby. Pokazaliśmy dojrzałość oraz wiarę. Umieliśmy się podnosić po stratach i dalej atakować.
Czytaj więcej
Polacy awansowali do hokejowej elity i za rok zmierzą się na mistrzostwach świata z potęgami. Ostatni raz graliśmy wśród najlepszych 21 lat temu. To nagroda za rzetelną pracę oraz sukces, który daje nadzieję na przyszłość.
Pochwały dla trenera oznaczają, że mamy lepszy zespół niż suma umiejętności zawodników, czy po prostu w przeszłości marnowaliśmy potencjał?
Trenerzy Robert Kalaber i Leszek Laszkiewicz ułożyli puzzle w całość, ale sami nie dokonaliby niczego – pomogli zawodnicy. Zespół był fajnie budowany. Nie pokonaliśmy jednak wcale drogi od zera do bohatera. Miewaliśmy za kadencji poprzednich selekcjonerów dobre momenty, czasem brakowało jedynie kropki nad „i”. Awans bywał blisko – w Toruniu, Krakowie czy Katowicach. Czasem decydował jeden mecz, nawet punkt. Telefony przestały jednak dzwonić, media straciły zainteresowanie. Teraz pomogła młodzież, która udźwignęła presję. Zawodnicy wiedzieli, że podobna szansa może się długo nie powtórzyć.