Trener Paweł Słomiński po trudnych rozmowach niemal zmusił Jędrzejczak do startu w półfinale na 200 m motylkiem. Tylko na początku wyścig wyglądał lepiej niż eliminacje, ale potem Polka gasła z metra na metr. Zegar rozwiał złudzenia: czas 2.11,40 oznaczał koniec marzeń o finale. Dzień później złoto zdobyła Francuzka Aurore Mongel – 2.06,59. Na pytanie, co dalej – odpowiedź trenera i pływaczki jest podobna: praca, w zasadzie od podstaw.
Start Mateusza Sawrymowicza na 1500 m przejdzie do kronik zarówno z powodu medalu, który Polak zdobył mimo średniej formy, jak i ze względu na bitwę z organizatorami o schłodzenie wody. Sawrymowicz umówił się nawet z sędzią głównym na mierzenie temperatury, czekał półtorej godziny, by w końcu usłyszeć, że sędzia zgubił termometr.
Prawdy o holenderskiej wodzie nie poznamy do końca, ale długodystansowcom na pewno było ciepło. Wszyscy medaliści po wyjściu z wody mieli barwę purpury. Sawrymowicz dość szybko uznał, że walczy tylko o trzecie miejsce, wygrał Jurij Priłukow. Trener Mirosław Drozd z miną pokerzysty zapewniał ekipę rosyjską, że jego pływacy szykują coś specjalnego na olimpiadę, i osiągnął efekt propagandowy.
Alain Bernard, uśmiechnięty olbrzym z Aubagne w południowej Francji, zasłużenie został gwiazdorem imprezy. Wykorzystał rewelacyjną formę do końca. Najpierw dwa razy ustanowił rekord świata na 100 m st. dowolnym (47,50), potem poprawił wrażenie, bijąc rekord Australijczyka Eamona Sullivana na dystansie o połowę krótszym. W półfinale przepłynął 50 m w 21,50 sekundy i stwierdził, że wreszcie wyszedł mu porządny start. Finał miał trochę słabszy (21,66), ale to i tak trzeci wynik w historii. Nam pozostaje w tej konkurencji kwalifikacja olimpijska Bartosza Kizierowskiego osiągnięta w półfinale i dobre czwarte miejsce Polaka w finale. Holendrów pocieszyła na tym dystansie Marleen Veldhuis, bijąc własny rekord świata o 0,19 s.
Nie wszyscy przyjmują wyczyny Francuza na wiarę. Pływak ma 2,03 m wzrostu, trenerzy podali, że w niespełna rok przybyło mu 7 kg mięśni. Wersja łagodniejsza dla rekordzisty brzmi, że w osiąganiu niezwykłej prędkości pomaga mu nowy kostium za 800 dolarów, w który firma Speedo włożyła kosmiczną technologię, i to nie w przenośni, lecz dosłownie: naukowcy firmy współpracowali z NASA. Kostium ma zeszłoroczną homologację FINA, ale działacze pływaccy mają się zebrać w kwietniu w Manchesterze podczas MŚ na krótkim basenie i przedyskutować, czy takie ubiory nie naruszają reguł czystej gry.