Trener Ma Jun-ren w kilkanaście miesięcy doprowadził do tego, że z tabeli rekordów w kobiecych biegach długich wymazano wszystkie stare rezultaty. Yunxia Qu i Junxia Wang opowiadały światu, że sukcesy zawdzięczają trenerskiej zupie z krwi żółwia i odpowiednich grzybów gotowanej według zasad starej chińskiej medycyny.
Przynajmniej ta bajka miała prawdziwe zakończenie kilka lat później, gdy trener padł ofiarą własnej chciwości i skłócił się z biegaczkami.
Od kilku lat coraz częściej słychać głosy, że coś trzeba zrobić z tymi rekordami hańby, jak nazwały je gazety. Na igrzyskach i mistrzostwach świata nikt nie jest w stanie zbliżyć się do wyników sprzed lat, kolejne afery rok po roku kruszyły prestiż dawnej królowej sportu. IAAF wciąż boi się jednak rozwiązań radykalnych.
Działacze niemieccy i norwescy bez powodzenia próbowali w 1999 roku przekonać szefów federacji światowej, że należy rekordy wymazać i zacząć wszystko od nowa. Pomysł określany jako „rekordy na nowe millennium” miał obowiązywać od mistrzostw świata w Helsinkach (2005). IAAF powiedziała: nie. Powody podała dwa: nie ma dowodów, że wszystkie rekordy ustanowiono z pomocą dopingu, i nie ma gwarancji, że nowe rekordy będą ustanawiane przez dopingowo czystych lekkoatletów.
Szef norweskiego związku lekkoatletycznego Svein Arne Hansen przekonywał, że ratunkiem jest zupełnie nowe myślenie: – Ofiary procesu oczyszczania muszą być. Kiedy chcemy zrobić omlet, musimy stłuc jajka.
Renaldo Nehemiah, były mistrz biegów na 110 m ppł., dziś menedżer sportowy, przedstawił najbardziej radykalny pomysł – zaproponował, by w biegach zlikwidować pomiar czasu, a zawody sprowadzić do rywalizacji o miejsca. Nowe rozwiązania w rzutach daje wymiana sprzętu – przykład już jest: rzut nowym oszczepem. Są propozycje, by jednym posunięciem załatwić sprawę rekordów płotkarskich: trzeba zmienić wysokość płotków.
Jest też jeszcze jedna propozycja, która wraca do zapomnianych czasów dawnych olimpiad – skoro pościg za rekordami wcale nie dał dawnym herosom oczekiwanej nieśmiertelnej sławy, to może po prostu czas przestać notować rekordy.
Kobiety
100 m: 10.49 Florence Griffith-Joyner (USA) 16.07.1988
200 m: 21,34 Florence Griffith-Joyner (USA) 29.09.1988
400 m: 47.60 Marita Koch (NRD) 6.10.1985
800 m: 1.53,28 Jarmila Kratochvilova (Czechosłowacja) 26.07.1983
100 m ppł.: 12,21 Jordanka Donkowa (Bułgaria) 20.08.1988
wzwyż: 2,09 Stefka Kostadinowa (Bułgaria) 30.08.1987
w dal: 7,52 Galina Czistiakowa (ZSRR) 1.06.1988
kula: 22,63 Natalia Lisowska (ZSRR) 7.06.1987
dysk: 76,80 Gabriele Reinsch (NRD) 9.07.1988
siedmiobój: 7291 Jackie Joyner-Kersee (USA) 24.09.1988
4x100 m: 41,37 NRD 6.10.1985
4x400 m: 3.15,17 ZSRR 1.10.1988
1500 m: 3.50,46 Yunxia Qu (Chiny) 11.09.1993
10 000 m: 29.31,78 Junxia Wang (Chiny) 8.09.1993
3000 m: 8.06,11 Junxia Wang (Chiny) 13.09.1993
Mężczyźni
dysk: 74,08 Jürgen Schult (NRD) 6.06.1986
młot: 86,74 Jurij Sedych (ZSRR) 30.08.1986
400 m ppł.: 46,78 Kevin Young (USA) 06.08.1992
wzwyż: 2,45 Javier Sotomayor (Kuba) 27.07.1993
tyczka: 6,14 Siergiej Bubka (ZSRR) 31.07.1994
w dal: 8,95 Mike Powell (USA) 30.08.1991
masz pytanie, wyślij e-mail do autora
k.rawa@rp.pl