Ma 19 lat, wielki talent do pingponga i uśmiech, który otwiera wszystkie drzwi. Urodziła się bez prawego przedramienia, ale to nie przeszkadza jej grać na światowym poziomie. Nic więc dziwnego, że w kraju, gdzie tenis stołowy jest sportem narodowym, ktoś taki jak ona budzi szczególne zainteresowanie.
Po igrzyskach odbędzie się tu Paraolimpiada. Natalia Partyka jako jedyna łączy te dwie imprezy. W rywalizacji niepełnosprawnych będzie wielką faworytką, tu startuje tylko w turnieju drużynowym. Ale gdy staje przy stole, kamery od razu kierują się w jej stronę, błyskają flesze aparatów. - Nic na to nie poradzę. Muszę się z tym pogodzić - mówi z uśmiechem. Wie, że po zakończeniu gry dziennikarze rzucą się w jej kierunku, by usłyszeć, co ma do powiedzenia ta niesamowita młoda Polka, która bez jednej ręki staje do walki z najlepszymi.
W pierwszym meczu turnieju drużynowego igrzysk w Pekinie niewiele zabrakło, by wygrała z czołową pingpongistką świata Tie Yaną. Początek należał do Partyki (11:8), dwa następne sety do Chinki z Hongkongu. W czwartym secie Natalka znów dominowała przy stole, Tie Yana zdobyła tylko pięć punktów, ale ostatnia partia była już jej popisem.
Po tym pojedynku Hongkong prowadził 2:0 (wcześniej polska Chinka Li Qian przegrała z Lin Ling) i rozpoczął się debel, w którym obok drugiej Chinki z polskim paszportem, Xu Jie raz jeszcze przy stole stanęła Partyka. I znów zagrała tak jak potrafi. Po męsku, ostro, zdecydowanie.
Mówiąca dobrze po polsku Xu Jie przyzna później, że nie czuła się najlepiej. Wszystko było dla niej nowe; piłki, podświetlane stoły, hala. Dlatego grała gorzej niż potrafi. O swojej młodszej, polskiej koleżance wyrażać się będzie jednak z podziwem.