Reklama
Rozwiń

Złota parada chłopaka z Baltimore

Po ośmiu złotych medalach w Pekinie może zarobić na reklamach nawet 100 mln dolarów - Michael Phelps

Publikacja: 04.10.2008 02:45

Michael Phelps na stadionie swojego Uniwersytetu Michigan

Michael Phelps na stadionie swojego Uniwersytetu Michigan

Foto: AP

Podróżował z Chin ponad miesiąc. Wracał do kraju przez Londyn, by uświetnić zapowiedź igrzysk w 2012 roku. Potem nie było w ojczyźnie miejsca, w którym nie widziano by jego uśmiechu. Wszystko tak, jak Ameryka lubi najbardziej – parada w Disneylandzie na Florydzie, pod rękę z Myszką Miki, udział w słynnym programie stacji NBC Saturday Night Live i obecność na rozdaniu nagród MTV.

Został nawet aktorem w parodii popularnego serialu „Grey’s Anatomy”. Zagrał doktora McSwimmy, który wkracza do szpitala w kusych slipkach (z napisem „censored” w najbardziej wrażliwym miejscu), czepku i z medalami na szyi. Odwiedził giełdę nowojorską. Demi Moore zaprosiła go na prywatny obiad, a Michael Jordan na firmowany przez siebie zimowy turniej golfowy na Bahamach.

W ciągu kilku poolimpijskich tygodni Michael Phelps przeszedł drogę, o której jego sławni poprzednicy nawet nie mogli marzyć. Mark Spitz po igrzyskach 1972 przestał pływać, bo złamał reguły amatorstwa, gdy za wynagrodzeniem pozował do jednego z niemieckich magazynów. Matt Biondi, który był najbliżej dorównania wyczynom Spitza (pięć złotych medali olimpijskich w Seulu), szybko zniknął dla świata. W zeszłym roku uczył matematyki w szkole średniej na Hawajach.

Przyszły ośmiokrotny złoty medalista wyjeżdżał z Baltimore na igrzyska już jako człowiek znany i względnie bogaty – miał w biurku pięcioletni kontrakt ze Speedo o wartości 350 tys. dolarów rocznie. Umowy z Hilton Hotels i firmą Omega też nie były złe jak na sport, który jest pokazywany w dobrym czasie telewizyjnym tylko przy okazji igrzysk.

Jednak wiele się zmieniło, gdy w końcu września dotarł do rodzinnego miasta. Pierwszą konferencję prasową odbył w Meadowbrook Aquatic Center. W tym ośrodku zaczynał pływacką karierę. Dzień wcześniej zgłosił chęć jego kupna, ma bowiem nowy pomysł. Milion dolarów premii od Speedo za poprawienie rekordu Spitza przeznaczył na swą fundację wspierania rozwoju pływania wśród młodzieży. Dołożył na ten cel 0,25 mln dol. od producenta płatków kukurydzianych Kellogg’s.

[wyimek]Od pięciu lat Phelps jest klientem agencji Octagon, która po Pekinie wynegocjowała nowe kontrakty. Takich umów w świecie pływackim jeszcze nie widziano[/wyimek]

W jego karierze nic się nie dzieje przypadkiem. Od pięciu lat jest klientem agencji Octagon, która po igrzyskach w Pekinie mogła wreszcie wynegocjować nowe kontrakty. Takich umów w świecie pływackim jeszcze nie widziano. Poza wymienionymi firmami Michael Phelps będzie reklamował produkty i usługi bankowe Visa Inc., telekomunikacyjne AT & T Wireless, batony energetyczne PowerBar, Rosetta Stone (programy do nauki języków obcych) i odżywki PureSport.

Menedżer Peter Carlisle mówi, że otrzymuje obecnie 50 ofert biznesowych dziennie. Kontrakt ze Speedo wygasa w 2009 roku. Amerykańscy eksperci marketingowi sugerują, że pływaka może chcieć podkupić stajnia gwiazd – firma Nike, która jest w stanie zapłacić 40 – 50 mln za obecność Phelpsa w swoich barwach i zaprojektować mu własną linię ubrań sportowych.Speedo zapewne łatwo się nie podda, bo sprzedała dziesiątki tysięcy swetrów, czapek i podkoszulków z podobizną pływaka, nawet jeśli bohater igrzysk nigdy nie nosił swetrów. Ma też w ofercie niezwykłe kostiumy pływackie po kilkaset dolarów, w których od roku poprawia się seryjnie rekordy świata.

Nawet amerykańskie browary myślą o zatrudnieniu go w kampaniach reklamowych pomimo tego, że w listopadzie 2004 roku Phelps został zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i przez 18 miesięcy był pod nadzorem sądowym.

W prowadzonej na bieżąco przez stację CNBC klasyfikacji najbardziej popularnych ludzi w USA Michael awansował w pierwszym tygodniu po igrzyskach na pierwsze miejsce, tuż przed Michaela Jordana. Przed Pekinem był 1111.

Phelps obiecał wkrótce powrót do treningów, ale zanim to zrobi, Baltimore będzie miało dla niego jeszcze jedną uroczystość. W sobotę 4 października w mieście odbędzie się Złota Parada z udziałem gubernatora Martina O’Malleya i pani burmistrz Sheili Dixon. W programie przejazd przez miasto w towarzystwie cheerleaderek i maskotki drużyny baseballowej Orioles Bird. Będą też zabytkowe auta oraz szkolne i uniwersyteckie orkiestry dęte. Przewidziano publiczny wywiad z Phelpsem, wyświetlanie scen z igrzysk na wielkich tablicach, występy chórów, a na koniec fajerwerki.

Policja mówi, że na imprezę wolno przynieść małe lodówki, koszyki piknikowe i rozkładane krzesełka. Przy okazji koszt rodzinnego wejścia do miejscowego muzeum historycznego obniżono do 8 dolarów. Cena rzecz jasna nawiązuje do liczby złotych medali mistrza.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[link=mailto:k.rawa@rp.pl]k.rawa@rp.pl[/i][/link]

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku