Młodszy z braci Kliczków (52 zwycięstwa, 46 przed czasem i trzy porażki) bez problemów obronił pasy organizacji: IBF, WBO i IBO. – To był inteligentnie rozegrany pojedynek. Władymir był cierpliwy i perfekcyjnie wykorzystywał swój lewy prosty – chwalił Ukraińca jego trener Emanuel Steward.
Rahman, dwukrotny mistrz świata wagi ciężkiej (45 wygranych, 7 porażek i 2 remisy), wsławił się znokautowaniem Lennoksa Lewisa w 2001 roku i odebraniem mu tytułu mistrza świata organizacji WBC. Siedem miesięcy później Lewis odpowiedział nokautem w rewanżu.
W Niemczech Kliczko miał walczyć z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem, ale niepokonany na zawodowych ringach (16-0) mistrz olimpijski z Aten (2004) doznał kontuzji.
W starciu ze znacznie wyższym (Kliczko 200 cm, Rahman 188), młodszym (32 – 36) i szybszym rywalem nie miał żadnych szans. Ukrainiec bije lewym prostym jak młotem, jeszcze silniej uderza bezpośrednim lewym sierpowym. Tym razem częściej niż zwykle używał też prawej ręki, więc szanse Rahmana od początku były niewielkie.
Rahman ważył 115 kg, najwięcej w karierze, co kazało jeszcze przed pierwszym gongiem wątpić w jego możliwości. W siódmej rundzie amerykański sędzia ringowy Tony Weeks zatrzymał pojedynek po kolejnym liczeniu, chroniąc swojego rodaka przed ciężkim nokautem.