Rankingi nie kłamią. Na liście najlepszych tegorocznych wyników w pierwszej ósemce na żadnym dystansie nie ma Polaka. A to oznacza, że gdyby o awansie do finałów podczas mistrzostw świata w Rzymie (24 lipca – 2 sierpnia) te wyniki decydowały, nie byłoby tam nawet Pawła Korzeniowskiego, mistrza świata z Montrealu (2005), który na swym koronnym dystansie – 200 m stylem motylkowym – ma dopiero dziewiąty wynik.
[wyimek]Po igrzyskach w Pekinie przestał istnieć sztab medyczny, którym się tak chwalono[/wyimek]
Nie pomagają kosmiczne kostiumy. Inni na zawołanie biją w nich rekordy świata, a Polacy poprawiają wprawdzie rekordy życiowe, ale ich wyniki nie robią na konkurentach wrażenia.
[srodtytul]Grząski grunt[/srodtytul]
– Poczekajmy do mistrzostw w Rzymie. Oceniajmy polskie pływanie dopiero po, a nie przed najważniejszymi zawodami w sezonie – prosi Paweł Słomiński, wiceprezes ds. szkoleniowych Polskiego Związku Pływackiego (PZP), jeszcze do niedawna guru tej dyscypliny, człowiek, który prowadził do sukce- sów Otylię Jędrzejczak i Pawła Korzeniowskiego.