Spektakularny sprint na 100 metrów kraulem wygrał Brazylijczyk Cesar Cielo Filho bijąc rekord świata – 46,91 s. Srebrny i brązowy medal zdobyli Francuzi – wielki faworyt Alain Bernard i Frederick Bousquet.
Po 50 metrach prowadził Bousquet, nowy narzeczony Laure Manaudou, największej gwiazdy francuskiego pływania. Ale finisz był już popisem Brazylijczyka, który nie dał szans Francuzom.
Paweł Słomiński trener Pawła Korzeniowskiego i jeszcze do niedawna Otylii Jędrzejczak mówi, że jest zdegustowany tym co się dzieje na olimpijskiej pływalni w Rzymie: – Rekordy świata bite jeden za drugim już nudzą. To nie święto, tylko fabryka.
Kiedy mówił te słowa, Otylia stała obok niego. Złoty medal na jej koronnym dystansie, 200 m motylkiem zdobyła Australijka Jessicah Schipper, oczywiście bijąc rekord świata ustanowiony w Rzymie przez Amerykankę Mary Descanzę. Czas 2.03,41 rzuca na kolana, ale jak zauważył Słomiński, nie dziwi. Mistrzyni z Pekinu Chinka Zige Liu była druga, choć prowadziła prawie do końca.
Kolejnego prztyczka w nos dostał na Foro Italico Michael Phelps. Tym razem od swojego rodaka Ryana Lochte, który odebrał mu rekord świata na 200 m stylem zmiennym. Phelps nie startował. Drugi w tym wyścigu był świetny węgierski pływak Laszlo Cseh (jeszcze kilka dni temu leżał w rzymskim szpitalu pod kroplówką). Węgier, który popłynął tylko o 0,01 s gorzej od starego rekordu Phelpsa stanął na słupku startowym w niebieskim stroju Areny. A przecież do tej pory zawsze pływał tylko w slipkach.