Pod Wielką Krokwią najszybszy był Norweg Edvald Boasson Hagen, przed Ballanem, ale Włoch zachował żółtą koszulkę. W sobotę ostatni etap z Rabki do Krakowa (136,5 km). Transmisja w TVP 1 o 16.10.
– Dziś wszystko się rozstrzygnie – mówił w Krościenku nad Dunajcem, w oczekiwaniu na start trener reprezentacji Polski Piotr Wadecki. – Poważne ściganie zacznie się wcześnie, już na Łapszance, jeszcze przed wjazdem na cztery rundy pełne górskich premii. Tam jest ostry długi podjazd, więc na pierwszą okazję, by rozerwać peleton, nie trzeba będzie długo czekać.
Pytany, czy Polacy zaatakują od początku trudnego etapu do Zakopanego, Wadecki powiedział: – Najlepiej, gdyby zrobili to inni. My poczekamy do ostatniego okrążenia i zobaczymy, co z tego wyniknie.
Po pierwszej górskiej premii im. Joachima Halupczoka wygranej przez Marka Rutkiewicza uformowała się dziewięcioosobowa ucieczka, w której znalazło się jeszcze dwóch Polaków – Jacek Morajko i Bartosz Huzarski. Grupa ta miała prawie 2,5 minuty przewagi, a to oznaczało, że nowym liderem i prawdopodobnie zwycięzcą wyścigu zostałby Rutkiewicz. Ale tylko pod warunkiem, że nie da się dogonić.
– Panowie, spokojnie, wszystko zadecyduje się na trzecim kółku. Ta ucieczka się nie powiedzie – tonował nastroje prezes Polskiego Związku Kolarskiego Wojciech Walkiewicz. I przewaga uciekinierów faktycznie topniała w oczach. Kolarze Lampre dbający o interes Ballana gonili najbardziej zawzięcie, a na czele peletonu był najczęściej Polak jeżdżący w tej grupie – Marcin Sapa.