Wykupienie Cristiano Ronaldo z Manchesteru United kosztowało 94 miliony euro i jest transferowym rekordem świata, za Kakę Milanowi trzeba było zapłacić 67 milionów, Karim Benzema przyszedł z Lyonu za 35, Xabi Alonso z Liverpoolu za 28, a Raul Albiol z Valencii za 15. Perez zbudował w Madrycie drużynę marzeń, która ma zdetronizować Barcelonę w Hiszpanii, a w kilka lat objąć władzę nad futbolowym światem.
To nie jest nowy pomysł, pierwsza era „galacticos” z Zinedinem Zidanem, Davidem Beckhamem i Ronaldo nie wypaliła, teraz hegemonia Realu też wcale nie jest oczywista. W Madrycie dużo gwiazd było jeszcze przed tegorocznymi transferami, Real na siłę sprzedawał je poniżej kosztów, byle tylko nie psuły atmosfery w drużynie.
Wszystko trochę bez głowy. Klaas Jan Huntelaar kilka miesięcy temu przyszedł do Madrytu za 25 milionów euro, teraz sprzedano go do Milanu za 15. W ostatniej chwili Real pozbył się też Arjena Robbena, który w poprzednim sezonie był najlepszy w drużynie – odszedł do Bayernu Monachium za 25 milionów. Interowi Mediolan wciśnięty został Wesley Sneijder. Całej trójce w karierze w Realu najbardziej przeszkadzał niepożądany tam ostatnio holenderski paszport. Michel Salgado za dobrowolne rozwiązanie kontraktu z Realem po dziesięciu latach gry dostał trzy miliony euro, niektórzy marzą o takiej gaży przy podpisaniu umowy.
Przy sztormie w Realu, transfery w Barcelonie wydają się delikatnym drżeniem wody. Josep Guardiola wymienił niechcianego Samuela Eto’o na Zlatana Ibrahimovicia, dopłacając Interowi 40 milionów euro. Dmytro Czychrynski z Szachtara Donieck kosztował aż 25 milionów i chociaż mało kto go zna, o jego wartości świadczy to, że Ukraińcy nie chcieli sprzedać go za niższą cenę, a Barcelona była bardzo zdeterminowana, by go pozyskać. Porównania z ligą hiszpańską nie wytrzymuje w tym sezonie żadna inna. We Włoszech kluby mediolańskie skorzystały na hiszpańskich spadach. Inter wzmocnił się jeszcze Brazylijczykiem Lucio z Bayernu Monachium, Diego Milito i Thiago Mottą z Genoi.
Spore przygotowania do zajęcia straconych pozycji poczyniono w Juventusie: Diego przyszedł z Werderu Brema za 25 milionów euro, tyle samo kosztował Felipe Melo z Fiorentiny. Według ekspertów płaczących po upadku wielkości Serie A, tylko Juventus daje nadzieje na lepsze jutro. Liga włoska jest jednak w odwrocie, dla klubów najbardziej liczą się teraz oszczędności. Półwysep Apeniński opuścili piłkarze warci 140 milionów euro, a przyjechali tacy, którzy łącznie kosztowali 60. Nikt nie ma wątpliwości, że będzie to widać na boisku.