Piwniczna izba

Wisła jest dla polskiej ligi tym, czym wioślarska czwórka podwójna dla całego naszego sportu. Można być niemal pewnym, że kiedy piłkarze z Krakowa wychodzą na boisko, to po zwycięstwo. Różnica między nimi a wioślarzami polega tylko na tym, że o ile krakowianie nie mają równych sobie w Polsce, o tyle wioślarze na całym świecie. I to jest dla piłki bolesne.

Publikacja: 30.08.2009 22:28

W czwartek z rozgrywek europejskich odpadł Lech. Jako ostatnia polska drużyna. Prawdziwa rywalizacja między klubami rozpocznie się w Europie dopiero teraz, już bez przedstawicieli takich krajów jak Polska, Norwegia, Słowacja i Szwecja.

Nie ma się co cieszyć, że znaleźliśmy się w niezłym towarzystwie. Trzeba się martwić, że nieobecność Polaków już w pierwszych fazach rozgrywek staje się normą, a wyprzedzają nas kraje uznawane do niedawna za trzecią ligę – Cypr, Łotwa, Mołdawia czy Białoruś.

Krótko mówiąc, emocje w naszej lidze są takie same jak w Premiership, Serie A, Primera Division czy Bundeslidze, tylko różnica poziomów jak z piwnicy na 30. piętro Pałacu Kultury.

Wisła jest w tej piwnicy najlepsza. Jej pięć kolejnych zwycięstw to duży wyczyn, świadczący o zdecydowanej przewadze nad konkurentami. To, co się dzieje za jej plecami, jest znacznie trudniejsze do ogarnięcia rozumem.

Lech gra poniżej oczekiwań. Legia też, a nadspodziewanie dobrze spisują się takie drużyny jak Ruch, Piast czy Polonia Bytom. W Poznaniu zmiana trenera na pewno odbiła się na grze drużyny i Jacek Zieliński musi mieć czas, żeby lokomotywa nie ślizgała się na torach.

W Legii nic się nie zmieniło, więc teoretycznie w każdym meczu drużyna powinna grać lepiej.

Tak się nie dzieje, co trudno logicznie wytłumaczyć, ale pisanie wciąż o "wirusie stolicy", który łapie wielu przyjeżdżających tu zawodników, jest wytłumaczeniem zbyt prostym. Na lepsze mnie nie stać. Są nieźli piłkarze, dobre warunki, tylko z wynikami gorzej.

Wisła odniosła pięć zwycięstw, Zagłębie poniosło pięć porażek. Dla wracającego do Lubina Franciszka Smudy to sytuacja idealna. Ma duże szanse, by w szybkim tempie zostać bohaterem miasta.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/szczeplek/2009/08/30/piwniczna-izba/]blog.rp.pl/szczeplek[/link]

W czwartek z rozgrywek europejskich odpadł Lech. Jako ostatnia polska drużyna. Prawdziwa rywalizacja między klubami rozpocznie się w Europie dopiero teraz, już bez przedstawicieli takich krajów jak Polska, Norwegia, Słowacja i Szwecja.

Nie ma się co cieszyć, że znaleźliśmy się w niezłym towarzystwie. Trzeba się martwić, że nieobecność Polaków już w pierwszych fazach rozgrywek staje się normą, a wyprzedzają nas kraje uznawane do niedawna za trzecią ligę – Cypr, Łotwa, Mołdawia czy Białoruś.

Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce