[b][link=http://blog.rp.pl/fafara/2010/02/27/czapki-hanby/]Skomentuj na blogu[/link][/b]
Najpoczytniejsza gazeta w Polsce – „Fakt” – już przydzieliła czapki hańby, publikując listę 13 sportowców pod nagłówkiem: „Oni przynieśli nam wstyd”. Dziennik ustalił też, ile kosztował podatników olimpijski start wymienionych z imienia i nazwiska nieudaczników. Kwoty idą w miliony złotych, i to zapewne zrobi wrażenie na prostym czytelniku.
Zabieg „Faktu” specjalnie mnie nie dziwi, bo jednym z podstawowych zadań tabloidów jest wykazywanie, że rządzący i urzędnicy to dranie, którzy zajmują się marnowaniem naszych wspólnych pieniędzy. Zaskakuje natomiast krytyka pod adresem słabeuszy ze strony szefa PKOl Piotra Nurowskiego. Z doniesień napływających z Vancouver wynika, że prezes na kilku konferencjach prasowych zdążył obsobaczyć wszystkich przegranych.
Robi to na mnie złe wrażenie z kilku powodów. Prezes PKOl powinien być ze sportowcami na dobre i na złe. Nie może być tak, że jak są medale, to wygrywamy my, a jak są dalekie miejsca, to przegrywają oni. Poza tym ktoś tych słabeuszy do Vancouver wysłał, choć przecież nic nie wskazywało na to, że zawojują świat.
Wina snowboardzistów, łyżwiarzy figurowych i panczenistów polega na tym, że mają mniej talentu niż Małysz i Kowalczyk. To nie może być powód do mieszania z błotem. Jeśli już trzeba by kogokolwiek potępić, to raczej tych, którzy od lat nie potrafią stworzyć odpowiedniego systemu sportu wyczynowego w Polsce. Im bardziej należy się czapka hańby niż tym 13 sportowcom wymienionym przez „Fakt”.