Zasługi angielskich uczniów dla rozwoju sportu są nie do przecenienia. Gdy brakowało im pomysłu na rozrywkę, miewali genialne koncepcje. W 1823 roku William Webb Ellis podczas gry w futbol podniósł z ziemi piłkę i pobiegł z nią przez całe boisko. Tak powstało rugby.
Sześć lat później, w 1829 roku, Charles Merivale (Cambridge) i Charles Wordsworth (Oxford) wpadli na pomysł zorganizowania wyścigu wioślarskiego na Tamizie, nieopodal miasteczka Heleny. Wygrał Oxford, a obaj studenci na pewno nie zdawali sobie sprawy, jak historyczne będzie to wydarzenie, tym bardziej że na rozegranie następnych regat trzeba było czekać siedem lat.
Początkowo wyścig nie miał ustalonej trasy (drugi rozegrano na odcinku Westminster – Putney) i na tym tle dochodziło nawet do ostrych sporów. Dziś łodzie płyną między mostami Putney i Chiswick na Tamizie na dystansie 4 mil i 374 yardów (ok. 6779 m).
Obie drużyny ścigają się w niebieskich strojach (stąd nazwa Blue Boats), różniących się odcieniami (trykoty Oxfordu są znacznie ciemniejsze). Chociaż w wyścigu z zasady uczestniczą amatorzy, przygotowania obu ekip są więcej niż profesjonalne. Obie drużyny trenują przez sześć dni w tygodniu, a „operacja Tamiza” rusza na wiele miesięcy przed ustaloną datą wyścigu. Do osady trafiają tylko najlepsi z najlepszych, dlatego na liście uczestników znalazło się kilku złotych medalistów olimpijskich, m.in. Matthew Pinsent (Oxford), który był w złotej brytyjskiej czwórce bez sternika z Aten (2004).
W wyścigu mogą uczestniczyć przedstawiciele różnych narodowości, jedynym warunkiem jest, by studiowali w którejś z dwóch rywalizujących ze sobą uczelni. W historii regat jest też polski akcent. Dwukrotnie (2007 i 2009) w barwach Oxfordu ścigał się Michał Płotkowiak. W zeszłym roku mógł się nawet cieszyć ze zwycięstwa.