Z kręgów zaprzyjaźnionych z trenerem słychać, że różni się on tym od swoich poprzedników, bo jeden z nich, zamiast oglądać mecze, patrzył, jak mu tulipany rosną, drugi biegał z fuzją po lesie, a trzeci doglądał koni na Służewcu. Aluzje do Leo Beenhakkera, Pawła Janasa i Jerzego Engela są o tyle nie na miejscu, że każdy z nich grał z reprezentacją na mistrzostwach świata lub Europy, a Smuda jeszcze nie.

Jednak jego praca jest być może trudniejsza od tej, jaką mieli oni. Ja też oglądam sporo meczów ligowych, ale wielu kandydatów do reprezentacji nie widzę. Faworyci grają słabo i nierówno. Nowych gwiazd nie widzimy, może z wyjątkiem Adriana Mierzejewskiego, najlepszego Polaka w lidze.

Pierwsze miejsce Jagiellonii to niespodzianka, jedyny promyk nadziei, ale niestety żaden zawodnik tej drużyny w zwycięskim meczu Polski z WKS nie wystąpił (Kamil Grosicki był rezerwowym). Grają za to w reprezentacjach Litwy i Czarnogóry.