Pięć kółek, ósmy krzyżyk

Wiek nie jest dla nich barierą, lecz powodem do dumy. O medale olimpijskie walczyli, gdy ich rywali nie było jeszcze na świecie

Aktualizacja: 31.07.2012 01:36 Publikacja: 31.07.2012 01:36

Jordan Jowczew, lat 39. Prezes bułgarskiej federacji gimnastycznej startuje już na szóstych igrzyska

Jordan Jowczew, lat 39. Prezes bułgarskiej federacji gimnastycznej startuje już na szóstych igrzyskach

Foto: AFP

Gdyby ktoś chciał napisać książkę o kulisach igrzysk, powinien się zwrócić po pomoc do Iana Millara. Kanadyjski jeździec bierze w nich udział już po raz dziesiąty.

Debiutował 40 lat temu w Monachium. Od tej pory tylko jedne igrzyska obejrzał w telewizji: w 1980 roku, gdy zachód zbojkotował imprezę w Moskwie po inwazji ZSRR na Afganistan.

„Kapitan Kanada"

Dziś Millar ma 65 lat i pseudonim Kapitan Kanada. Za chwilę stanie się najbardziej doświadczonym olimpijczykiem. Teraz dzieli rekord z Hubertem Raudaschlem, ale w przeciwieństwie do austriackiego żeglarza medal zdobył tylko jeden – srebro w drużynie cztery lata temu w skokach przez przeszkody, nosząc pod strojem zdjęcie zmarłej kilka miesięcy wcześniej żony.  – Nawet złoto nie odebrałoby mi apetytu na starty, przecież wypadałoby spróbować powtórzyć sukces – tłumaczy Millar.

– Kiedy reprezentujesz swój kraj, liczy się wynik i świadomość, że dałeś z siebie wszystko – zauważa 53-letni Andrew Hoy. Pierwszy Australijczyk, który występuje już w siódmych igrzyskach. Oczywiście, też jeździec. Zaczynał w Los Angeles (1984), opuścił tylko olimpiadę w Pekinie (2008). W Atlancie (1996) był chorążym, w Atenach (2004) rywalizował we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego ze swoją żoną Bettiną, reprezentującą Niemcy brązową medalistką z 1984 roku.

Emeryt na koniu

Hoy trzy razy zdobywał złoto w drużynie, raz indywidualnie srebro – w roku 2000 przed własną publicznością w Sydney (WKKW). Mieszka w Wielkiej Brytanii. – Z każdym igrzyskami inaczej patrzysz na świat. Z wiekiem zaczynasz doceniać to, co ci się udało – przyznaje.

Ale ani on, ani Millar nie będą w Londynie najstarsi. Hiroshi Hoketsu ma 71 lat, urodził się osiem miesięcy przed japońskim atakiem na Pearl Harbor. Na swoich pierwszych igrzyskach wystąpił już w 1964 roku. Były w ojczyźnie, w Tokio. W konkursie skoków zajął 40. miejsce.

Potem został biznesmenem, spełniał się jako dyrektor w koncernie kosmetyczno-farmaceutycznym Johnson & Johnson i na olimpijski parcours wrócił dopiero ostatnio w Pekinie. Znów bez większych sukcesów, tym razem w ujeżdżeniu: dziewiąty w zawodach drużynowych, 35. indywidualnie. Po przejściu na emeryturę kilka lat temu przeprowadził się z Tokio do Akwizgranu w  Niemczech, gdzie mieszkał właściciel i trener jego konia.

– Ludzie mówią mi, że jestem cudem. A ja jestem tylko zwyczajnym starszym panem – powtarza Hoketsu. – Zresztą wiek nie ma tu wcale znaczenia. Nigdy nie zwracałem uwagi, ile mam lat. Cudem jest to, że ponownie się zakwalifikowałem na igrzyska (do indywidualnego konkursu w ujeżdżeniu – przyp. red.), bo moja 15-letnia klacz miała w ubiegłym roku problemy zdrowotne – przypomina.

Wiek to tylko liczba

Starszym od niego uczestnikiem igrzysk był jedynie szwedzki strzelec Oscar Swahn. Swój ostatni medal – srebro w strzelaniu do sylwetki jelenia drużynowo – wywalczył w 1920 roku, mając blisko 73 lata.

– Wiek to tylko liczba – zgadza się z Hoketsu Dara Torres. Amerykańska pływaczka po pierwszy z czterech tytułów mistrzyni olimpijskiej sięgnęła w swoim rodzinnym Los Angeles, w sztafecie 4x100 m stylem dowolnym, jeszcze jako nastolatka.

W sumie na igrzyskach zdobyła 12 medali, w tym trzy w Pekinie, już po czterdziestce i siedmiu latach poza basenem, podczas których prowadziła programy w telewizji, pisała książki i nagrywała kasety z kursami fitness.

Tej bogatej medalowej kolekcji w Londynie nie powiększy. Choć wciąż czuje się młoda i szczęśliwa, bo rywalki traktują ją jak realne zagrożenie, a nie eksponat z muzeum, walkę z naturą i kontuzjami przegrała.

– To już naprawdę koniec. Teraz będę cieszyła się czasem spędzanym z córkami i kibicowała swojej reprezentacji – powiedziała po nieudanych amerykańskich eliminacjach. O kwalifikację starała się jedynie na 50 m dowolnym, zabrakło jej 0,09 s. – Przyzwyczaiłam się do wygrywania, ale tym razem nie wyszło. Z występu jestem jednak zadowolona, w końcu rywalizowałam z dziewczynami o prawie połowę młodszymi – przypomina Dara Torres.

Nowy rozdział w życiu

To samo może powiedzieć 53-letnia Jeannie Longo. Żelazna Dama, legenda kobiecego kolarstwa, startowała w igrzyskach nieprzerwanie od 1984 roku. W Atlancie zdobyła złoto. Jest 59-krotną mistrzynią Francji na szosie i na torze, ale w tym roku straciła i tytuł w jeździe na czas, i szanse na przedłużenie swojej sportowej nieśmiertelności.

W dodatku mocno ucierpiał jej wizerunek, gdy męża i trenera Patrice'a Ciprellego zatrzymano za kupowanie erytropoetyny, a ją samą oskarżono o unikanie kontroli antydopingowych.

Zabraknie też w Londynie innych 50-latek: ośmiokrotnej mistrzyni olimpijskiej w kajakarstwie Niemki Birgit Fischer, której w krajowych eliminacjach zabronili startować lekarze, i reprezentującej Słowenię Merlene Ottey, nazywanej babcią sprintu.

Ale honoru starszych pań bronić będzie m.in. 48-letnia Josefa Idem. Kiedyś Niemka, dziś Włoszka. Mistrzyni olimpijska z Sydney w Pekinie popłynęła po srebro (K1 500 m). To będą jej ósme igrzyska (rekord wśród kobiet), po nich planuje emeryturę. – Czas otworzyć nowy rozdział w życiu – zapowiada.

Najstarszą zawodniczką w Pekinie była jednak Kanadyjka Susan Nattrass. Miała 58 lat, rywalizowała w trapie. Bo strzelectwo to obok jeździectwa czy żeglarstwa jedna z tych dyscyplin, w której nikomu w metrykę się nie zagląda.

Katarski książę, bułgarski prezes

W Londynie  strzelać będą m.in. 65-letni Łotysz Afanasijs Kuzmins (dziewiąte igrzyska) i o 16 lat młodszy Słoweniec Rajmond Debevec (siódme). Jest także katarski książę Nasser al Attiyah, znany bardziej ze swoich dokonań za kierownicą.

Rok temu wygrał Rajd Dakar. Na igrzyskach startuje już piąty raz, tradycyjnie w konkurencji skeet (strzelanie do rzutków). W Atenach był o krok od zdobycia medalu – przegrał dodatkową rundę z Kubańczykiem Juanem Miguelem Rodriguezem i zajął czwarte miejsce. Teraz 41-letni al Attiyah marzy o złocie.   Finał dziś.

Oldbojów można znaleźć nawet w zdominowanej przez młodych gimnastyce. Dla 39-letniego Bułgara Jordana Jowczewa to szóste igrzyska – wystąpi w ćwiczeniach na kółkach. Potem zakończy karierę, bo

– jak sam mówi – zdrowie już nie to. – Mój wiek nie pozwala mi na podejmowanie zbyt dużego ryzyka. Startuję dla przyjemności, nie liczę na złoto – nie ukrywa czterokrotny medalista olimpijski i były mistrz świata, obecnie prezes bułgarskiej federacji. Do Londynu pojechał z misją: chce ratować związek i bułgarską gimnastykę.

Ale weterani potrafią też napsuć krwi. Reprezentujący Polskę w tenisie stołowym Wang Zeng Yi przegrał w niedzielę z 50-letnim He Zhi-Wenem, choć pierwsze trzy sety wygrał, a w siódmym miał piłkę meczową.

Gdyby ktoś chciał napisać książkę o kulisach igrzysk, powinien się zwrócić po pomoc do Iana Millara. Kanadyjski jeździec bierze w nich udział już po raz dziesiąty.

Debiutował 40 lat temu w Monachium. Od tej pory tylko jedne igrzyska obejrzał w telewizji: w 1980 roku, gdy zachód zbojkotował imprezę w Moskwie po inwazji ZSRR na Afganistan.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem