Słychać piłkarzy, a nie kibiców, co zresztą czasami bywa ciekawsze. Zamknięcie stadionu jest karą, która ma charakter represji, bez większych nadziei na resocjalizację skazanych. Jest to też odpowiedzialność zbiorowa. Garstka nabroiła a cierpią wszyscy. Mimo to wojewodowie, PZPN, FIFA i UEFA zamykają stadiony, dzięki czemu mają święty spokój. Ale gniew trybun narasta i wcześniej czy później wybuchnie.
Bez publiczności grała ostatnio Cracovia z Pogonią, w czwartek Legia grać będzie z Apollonem, a niebawem reprezentacja Polski przeciw Ukrainie w Charkowie. Każda z tych sytuacji to osłabienie gospodarza, którego wina polega tylko na tym, że ma grupę nieodpowiedzialnych kibiców.
Kary nie powinni ponosić piłkarze ani kibice niewchodzący w konflikt z prawem, których na każdym stadionie jest większość. Powinno karać się tylko tych, którym udowodniono złamanie przepisów. Jak ktoś nie umie się zachować, to się go nie dopuszcza do towarzystwa.
W Polsce niestety łatwo ominąć zakaz stadionowy. Jestem za karami finansowymi, a jeśli kogoś nie stać, to niech odpracuje.
Ostatnio sąd w Katowicach orzekł takie kary wobec kibiców Ruchu za odpalenie rac. Zastanawia mnie, w jaki sposób, przy drobiazgowej kontroli na przejściach, można wnieść na stadion race. Mam podejrzenie, że ci, którzy je wnoszą, nie robią tego w dniu meczu. Na niektórych stadionach (i to tych nowych) kluby kibica mają swoje pokoje, w których trzymają rozmaite akcesoria. Oczywiście w porozumieniu z władzami klubu, który w ten sposób wykazuje wolę współpracy. Na ile jednak jest to współpraca opierająca się na lojalności i zaufaniu, tego nie wiem. Nie wydaje mi się, aby jakikolwiek klub godził się na przetrzymywanie na swoim stadionie środków pirotechnicznych, wiedząc, że to on, a nie kibice będzie musiał zapłacić karę.