Bramkarz przed początkiem obecnego sezonu w końcu odszedł z Arsenalu Londyn, gdzie przez siedem lat tak naprawdę nigdy nie wywalczył sobie pewnego miejsca w drużynie. Trafił do Swansea i radzi sobie naprawdę dobrze. Zajmuje drugie miejsce w Premier League (wespół z dwoma innymi bramkarzami) pod względem meczów z czystym kontem. Polak aż 11 razy w tym sezonie nie puścił żadnej bramki – najlepszy w tej klasyfikacji Fraser Forster z Southampton ma dwa takie spotkania rozegrane więcej.
Fabiański, który w przyszłym miesiącu skończy 30 lat w Swansea gra regularnie, a jego klub przy odrobinie szczęścia i skuteczności może jeszcze powalczyć o miejsce premiowane udziałem w europejskich pucharach.
Wychowanek szkółki w Szamotułach w reprezentacji po raz pierwszy zagrał jeszcze w 2006 roku – gdy selekcjonerem był Paweł Janas. 6 minut przed końcem towarzyskiego meczu z Arabią Saudyjską zmienił Jerzego Dudka. Przez niemal dekadę uzbierał jednak tylko 22 występy w reprezentacji, co też pokazuje jaką zazwyczaj miał w kadrze pozycję. Był na tyle dobry, że wszyscy selekcjonerzy od Janasa począwszy na Adamie Nawałce kończąc powoływali go do kadry, ale zazwyczaj był tylko rezerwowym. Dokładnie tak jak w klubie, z którego nie mógł przez lata odejść. Chociaż niemal co roku zapowiadał, że to już koniec, że jeśli nie wywalczy sobie miejsca w Arsenalu to zmieni drużynę, to jednak w Londynie spędził (stracił?) mnóstwo czasu. Jeśli nie wydarzy się nic trudnego do przewidzenia (kontuzja, kartki) 18 kwietnia Fabiański rozegra 32. ligowy mecz w barwach Swansea. To tyle, ile razy wystąpił w Premier League w koszulce Arsenalu przez siedem sezonów.
Fabiański tylko cztery razy grał w reprezentacji w meczach o punkty. Wszystkich za kadencji Leo Beenhakkera. W zremisowanym 2:2 meczu na wyjeździe z Serbią, który kończył udane eliminacje Euro 2008, a drużyna prowadzona przez holenderskiego szkoleniowca miała już zapewniony awans i Beenhakker w Belgradzie dał szansę zawodnikom drugiego planu.
W trakcie nieudanych eliminacji do mistrzostw świata 2010 Fabiański na chwilę stał się pierwszym wyborem Holendra i jego sztabu, w którym trenerem bramkarzy był Frans Hoek, dziś pracujący u boku Louisa van Gaala w Manchesterze United. Fabiański wystąpił w zremisowanym 1:1 spotkaniu ze Słowenią we Wrocławiu, a także zagrał w dwóch pamiętnych meczach z San Marino.