Wisła szybko zdobyła prowadzenie, Cracovia równie szybko wyrównała, a potem, przez 80 minut, obydwie drużyny dążyły do zmiany wyniku. Chociaż się nie udało – było na co popatrzeć.

Wisła straciła Semira Stilicia, Dariusza Dudkę i Łukasza Gargułę, szuka więc nowych ustawień w pomocy. Problemy mają rozwiązać Krzysztof Mączyński i Tomasz Cywka, Ślązak, który grał więcej w klubach angielskich niż polskich. Dla Mączyńskiego to szansa innego rodzaju. Jego powołania do reprezentacji traktowane są jako słabość Adama Nawałki do tego piłkarza. Teraz, kiedy możemy oglądać Mączyńskiego co tydzień (kiedy grał w Chinach było to trudne), będzie nam łatwiej zrozumieć decyzje selekcjonera. Jeśli Mączyński będzie grał tak jak w sobotę, posądzenia o powołanie „po znajomości" ustaną.

Cracovia, która w ostatnich latach znajdowała się w cieniu Wisły, chyba powoli z niego wychodzi. Zatrudnienie Jacka Zielińskiego okazało się dobrą decyzją. Cracovia pod jego wodzą nie przegrała żadnego z 11 meczów. Remis jest raczej szczęśliwy dla Wisły – dawno w starciach tych drużyn nie było takiej sytuacji.

Nie wiadomo, co powiedzieć o Lechu. Rozpoczął sezon imponująco, od zdecydowanego zwycięstwa nad Legią dającego Superpuchar Polski. Z Sarajewem też rozprawił się bez problemów. Ale w lidze się męczy. Po porażce z Pogonią z trudem wygrał z Lechią. Decydujący gol padł w ostatniej minucie, a zdobył go Marcin Robak. Można powiedzieć, że w ten sposób już się spłacił, ale jego transfer z Pogoni do Lecha może trochę dziwić. Mistrz Polski, z ambicjami europejskimi, sięga po 32-letniego napastnika, który nigdy nie wzniósł się na poziom międzynarodowy. Ale, jak widać, czasami się przydaje. Podobne opinie słychać było po transferze Marka Saganowskiego do Legii. A on tej Legii kilka razy pomógł. Dobrze, że są tacy piłkarze. Sami młodzi, od rówieśników niewiele się nauczą.

Zwycięstwo Korony przed tygodniem nad Jagiellonią stanowiło niespodziankę. Wygrana w Lubinie jest jeszcze większą. Korona stała nad finansową przepaścią, oddała aż 11 piłkarzy, nie kupiła nikogo znaczącego. Drużyna złożona z anonimowych piłkarzy jest na razie jedną z najlepszych w lidze. Na razie liga jest postawiona na głowie. W pierwszej ósemce tabeli znajduje się aż pięć klubów, które w ubiegłym sezonie broniły się w grupie spadkowej.