Drużyna Adama Nawałki dowodzona przez Roberta Lewandowskiego jedzie na Euro 2016.
Gdy w 90. minucie meczu turecki sędzia pokazał, że spotkanie zostanie przedłużone o pięć minut, na Stadionie Narodowym już nikt nie siedział. 300 sekund nerwów i błagań wznoszonych ku niebiosom, by jedno z dziesiątek dośrodkowań Irlandczyków nie zmieniło się w głupio straconą bramkę, która skazałaby nas na listopadowe baraże.
W końcu jednak – chociaż wydawało się, że trwało to wieczność – zabrzmiał ostatni gwizdek, piłkarze rzucili się sobie w ramiona, w powietrze poleciało biało-czerwone konfetti, a na murawę w radosnych pląsach i podskokach wpadł cały sztab kadry z asystentami, lekarzami, masażystami i przede wszystkim z selekcjonerem Adamem Nawałką na czele. Jedziemy do Francji. Chociaż droga na Euro była kręta i wyboista.
Kapitan reprezentacji Robert Lewandowski wziął mikrofon i w imieniu drużyny dziękował kibicom za wsparcie i doping w tych niesamowicie trudnych eliminacjach, w których losy awansu ważyły się do ostatniej chwili.
– Jestem dumny z tych chłopaków – krzyczał Lewandowski do blisko 58 tysięcy fanów. – Jedziemy do Francji i zajdziemy tam daleko.