– Jesteśmy małym narodem, a znaleźliśmy się w półfinale obok Anglii, Francji i Hiszpanii. Musieliśmy cierpieć, ale osiągnęliśmy wielki sukces – mówi selekcjoner reprezentacji Holandii Ronald Koeman.
Choć Pomarańczowi rzeczywiście mają ograniczone zasoby ludzkie, to dawniej wyznaczali trendy w futbolu, dali piłce wielu świetnych graczy, a ich akademie wciąż produkują wielu utalentowanych zawodników. Ostatnie lata nie były jednak dla nich udane.
Nie zakwalifikowali się na Euro 2016 we Francji i mundial w Rosji (2018). To ich pierwszy półfinał od mistrzostw świata w Brazylii (2014). W strefie medalowej mistrzostw Europy nie było ich od dwóch dekad. – Czuję, że zrobiliśmy postęp w porównaniu z mundialem – opowiada Cody Gakpo, który zdobył już trzy bramki i walczy o koronę króla strzelców Euro 2024.
Czytaj więcej
We wtorek pierwszy z półfinałów Euro 2024. Hiszpania zmierzy się w Monachium z Francją. Jeśli wicemistrzowie świata zaczną wreszcie grać w piłkę, może czeka nas pasjonujący wieczór.
Euro 2024: Holendrzy mieli sporo szczęścia
Na początku nic na to nie wskazywało i wydawało się, że ten turniej uzupełni kolekcję niepowodzeń. Holendrzy mieli jednak sporo szczęścia, bo choć w grupie przegrali z Austrią (2:3) i zajęli dopiero trzecie miejsce, to potem uniknęli potęg, trafili na Rumunię (3:0), a Turcję (2:1) pokonali dzięki samobójczej bramce rywali.