Tegoroczna rywalizacja o mistrzowskie tytuły składa się aż z 21 rund. Nigdy w trwającej od 1950 roku historii F1 kalendarz nie był tak bogaty.
W porównaniu z zeszłym sezonem dochodzą dwa wyścigi: wracająca po rocznej przerwie Grand Prix Niemiec na torze Hockenheim oraz absolutna nowość, czyli Grand Prix Europy na ulicznej pętli w Baku.
Organizacja wyścigu Formuły 1 ma pokazać światu, że bogaty w ropę Azerbejdżan jest normalnym i demokratycznym krajem, chociaż figuruje w czołówce rankingów łamania praw człowieka i korupcji.
Odpowiedzialnemu za tworzenie kalendarza Berniemu Ecclestone'owi to oczywiście nie przeszkadza: władca F1 stwierdził niedawno, że jego zdaniem całą Europą powinien rządzić Władimir Putin, skuteczny i konkretny polityk.
Odkładając politykę na bok, od sportowej strony nowy sezon rysuje się ciekawie. Formuła 1 nadal jest na tyle atrakcyjną platformą, że mimo gigantycznych budżetów potrzebnych do rywalizacji zdołała przyciągnąć dwa nowe zespoły.