Reklama

Piłkarze zjedli śniadanie

Do Arłamowa – niczym gwiazda rocka – dotarł ten najbardziej wyczekiwany: Robert Lewandowski.

Aktualizacja: 26.05.2016 20:39 Publikacja: 26.05.2016 19:19

Piłkarze zjedli śniadanie

Foto: PAP, Darek Delmanowicz

Korespondencja z Arłamowa

– Robert, smacznego – ktoś krzyknął, a tłum gapiów z wycelowanymi piętro wyżej telefonami komórkowymi wybuchnął śmiechem.

W hallu hotelu w Arłamowie tłoczyło się kilkaset osób. Przed chwilą większość z nich biegła za meleksem, którym Robert Lewandowski, docierający na zgrupowanie z Maciejem Rybusem i Łukaszem Piszczkiem, został dowieziony z lądowiska dla helikopterów. Gdy Lewandowski, nie zatrzymując się nawet na chwilę, szczelnie otoczony ochroniarzami, zniknął w windzie, kibice zauważyli pozostałych piłkarzy jedzących piętro wyżej obiad.

– Wojtek, zrzuć coś do jedzenia, kolega bez śniadania przyjechał – krzyknął jeden z nich, gdy dostrzegł sięgającego po kurczaka Wojciecha Szczęsnego.

W czwartek rozpoczął się długi weekend, hotel więc przeżywał prawdziwe oblężenie, a na wąskiej bieszczadzkiej drodze dojazdowej utworzył się korek jak w centrum wielkiego miasta w godzinach szczytu. Sławomir Peszko, który umówił się ze znajomymi w restauracji, nie mógł spokojnie z nimi porozmawiać, gdyż gdy tylko kibice dowiedzieli się pocztą pantoflową, że skrzydłowy Lechii siedzi w kawiarni, natychmiast tam pobiegli. Gdy Lewandowski wyszedł na balkon, natychmiast zgromadził się pod nim tłum ludzi, którzy rzucali mu różne przedmioty, by złożył na nich podpis.

Reklama
Reklama

Piłkarze w Arłamowie mają do swojej dyspozycji całe piętro hotelu, oczywiście pilnie strzeżone przez ochronę i oczywiście kibice nie mogli tam się dostać. Gdy więc znużeni poszukiwaniami zawodników dostrzegli na podjeździe dziennikarza TVP Jacka Kurowskiego, ustawili się po zdjęcia i autografy w kolejce do niego.

– Kto to? – pytała nastolatka w jeansach swojego towarzysza.

– Nie wiem, ale weź mi zrób zdjęcie – odpowiedział, podając jej telefon i ustawiając się w ogonku chętnych na autograf dziennikarza.

Wszyscy trenerzy reprezentacji Polski w ostatnich latach wywozili piłkarzy tuż przed turniejem na zagraniczne zgrupowania. Tak by zawodnicy uniknęli podobnych scen, jakie miały miejsce w Bieszczadach. Chociaż też żaden z poprzednich selekcjonerów z aż takim zainteresowaniem kibiców oraz mediów nie mógł się liczyć. Oczywiście występy kadry w wielkim turnieju zawsze powodowały zwiększenie zamieszania wokół drużyny. Słynny żółty pasek w TVN 24 z napisem „piłkarze zjedli śniadanie" i transmisja spod hotelu w Warszawie w przededniu rozpoczęcia Euro 2012 były do tej pory najlepszą tego ilustracją. Od wczoraj jednak punktem odniesienia będzie już najazd kibiców na Arłamów.

Reprezentacja Adama Nawałki, jeśli chodzi o popularność, przebija wszystkie pozostałe drużyny razem wzięte. W dużej mierze oczywiście dlatego, że Lewandowski stał się w ostatnich latach piłkarzem bezdyskusyjnie ze światowego topu.

Piłkarze nie wyglądają, jakby przesadna ciekawość kibiców ich rozpraszała. – Normalna sprawa, ludzie chcą nas zobaczyć. Jakbym nie grał w reprezentacji, sam bym przyjechał popatrzeć – mówił Bartosz Kapustka, najmłodszy piłkarz Nawałki.

Reklama
Reklama

Organizacja zgrupowania w Polsce była autorskim pomysłem prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. On – kto wie, być może bazując na własnych doświadczeniach – właśnie dokładnie tego chciał. By piłkarze zobaczyli na własne oczy i na własnej skórze odczuli, jak wiele znaczą dla kibiców. Jak wielkie nadzieje ludzie w nich pokładają. By odczuli presję i by odpowiednio ich zmotywowała do walki na Euro 2016. Kibicowania przy obiedzie jednak z całą pewnością nawet Boniek nie przewidział.

Kolejne korespondencje z Arłamowa na www.rp.pl oraz w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej"

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama