Francja miała nadspodziewanie duże kłopoty z Rumunią, ale udało jej się zdobyć zwycięską bramkę tuż przed końcem. Nieważne w której minucie pada gol, ważne, że zmienia wynik. Rumuni nie powinni mówić o pechu tylko o braku koncentracji wtedy, kiedy być może już im się wydawało, że zdobyli jeden punkt.
Mogą jednak mieć pretensje do sędziego, ponieważ nim Oliver Giroud strzelił bramkę głową, delikatnie uderzył w rękę rumuńskiego bramkarza, uniemożliwiając mu wybicie piłki. Sędzią tego meczu był Węgier Viktor Kassai, który na Euro przed czterema laty nie uznał Ukraińcom prawidłowej bramki, zdobytej w spotkaniu z Anglikami. Nie widział. Takie pomyłki drogo kosztują. Można stosować technologię goal-line, a i tak w innych sytuacjach błąd popełnia człowiek i nie ma od tego odwołania. Przed przerwą jeden z sędziów bramkowych nie zauważył, że Francji należy się rzut rożny, mimo że stał pięć metrów od miejsca, w którym piłka odbiła się od nogi rumuńskiego obrońcy. Szymon Marciniak twierdzi, że sędziowie bramkowi bardzo pomagają głównym. On wie lepiej, my widzimy ich błędy, bezlitośnie pokazywane przez kamery telewizyjne i bezradność bramkowych, którzy często nie zasługują na płacę z UEFA.