Francja miała nadspodziewanie duże kłopoty z Rumunią, ale udało jej się zdobyć zwycięską bramkę tuż przed końcem. Nieważne w której minucie pada gol, ważne, że zmienia wynik. Rumuni nie powinni mówić o pechu tylko o braku koncentracji wtedy, kiedy być może już im się wydawało, że zdobyli jeden punkt.

Mogą jednak mieć pretensje do sędziego, ponieważ nim Oliver Giroud strzelił bramkę głową, delikatnie uderzył w rękę rumuńskiego bramkarza, uniemożliwiając mu wybicie piłki. Sędzią tego meczu był Węgier Viktor Kassai, który na Euro przed czterema laty nie uznał Ukraińcom prawidłowej bramki, zdobytej w spotkaniu z Anglikami. Nie widział. Takie pomyłki drogo kosztują. Można stosować technologię goal-line, a i tak w innych sytuacjach błąd popełnia człowiek i nie ma od tego odwołania. Przed przerwą jeden z sędziów bramkowych nie zauważył, że Francji należy się rzut rożny, mimo że stał pięć metrów od miejsca, w którym piłka odbiła się od nogi rumuńskiego obrońcy. Szymon Marciniak twierdzi, że sędziowie bramkowi bardzo pomagają głównym. On wie lepiej, my widzimy ich błędy, bezlitośnie pokazywane przez kamery telewizyjne i bezradność bramkowych, którzy często nie zasługują na płacę z UEFA.

Rumuni z trenerem Anghelem Iordanescu, który ma 66 lat i wysyłany jest na emeryturę, zrobili znacznie lepsze wrażenie, niż można się było spodziewać. Przez wiele minut to oni prowadzili grę, wcale nie ograniczali się to obrony, sprawiali gospodarzom sporo problemów. Jeśli tak będą grali nadal, mają szanse na awans. Tym bardziej, że zaczęli turniej od meczu chyba z najgroźniejszym przeciwnikiem. Albania powinna być znacznie słabsza i kto wie czy o drugie miejsce nie przyjdzie walczyć Rumunii ze Szwajcarią. Tak mówi logika, która bywa w futbolu zawodna.

Francja wygrała ale nieco zawiodła. Największym przegranym  był Paul Pogba. Widzę któryś mecz z jego udziałem i nie bardzo rozumiem na czym polega jego fenomen. Jest uznawany za jeden z największych talentów współczesnego futbolu, jednak miewa zaledwie przebłyski, nie wydaje się piłkarzem, który rozumie cokolwiek z taktyki, jest samolubem, któremu czasami wyjdzie jakieś niecodzienne zagranie, by chwilę potem stracić piłkę. I to wszystko. Na miejscu Didiera Deschampsa też bym go zdjął z boiska, bo jak długo można się denerwować.

Ale dobrze, że Francja wygrała. Temperatura jeszcze się podniosła, a to dopiero początek.