Wojciech Szczęsny ma kontuzję

Wojciech Szczęsny ma uraz mięśnia czworogłowego. Może nie zagrać w czwartek w meczu z Niemcami.

Publikacja: 13.06.2016 19:46

Adam Nawałka być może będzie musiał dokonać zmiany bramkarza

Adam Nawałka być może będzie musiał dokonać zmiany bramkarza

Foto: AFP, Valery Hache

Relacja z la Baule

Po meczu z Irlandią Północną reprezentanci Polski o 2. w nocy wylądowali w Saint Nazaire, a chwilę przed 3. byli w łóżkach. I chociaż podróż nie była wyczerpująca, a lekarz reprezentacji Jacek Jaroszewski przekonywał, że zawodnicy byli w niezłej formie i narzekali tylko na standardowe po takich spotkaniach obicia i stłuczenia, to na tym sielankowym obrazku cieniem kładzie się uraz Wojciecha Szczęsnego.

Bramkarz AS Roma w 27. minucie wyskoczył do dośrodkowania i zderzył się z potężnie zbudowanym napastnikiem rywali – Kyle'em Laffertym. Mimo że po meczu nie zgłaszał żadnych problemów sztabowi medycznemu, lekarz reprezentacji zauważył, że udo Szczęsnego jest opuchnięte.

Pierwsze badanie USG wykonano dziś rano w La Baule, ale dopiero po południu doktor Jaroszewski udał się z bramkarzem do Nantes – by na lepszej aparaturze ostatecznie zbadać, czy krwiak na mięśniu czworogłowym wykluczy Szczęsnego z meczu z Niemcami.

Dziś wieczorem wiadomo było tylko, że krwiak faktycznie jest, zostały poczynione pierwsze kroki, by uraz nie wykluczał bramkarza z gry przeciwko Niemcom. Ale zagrożenie, że trzeba będzie w bramce dokonać zmiany, jest bardzo realne. Swoją drogą inauguracje mistrzostw są dla Szczęsnego pechowe – w 2012 roku przeciwko Grecji dostał czerwoną kartkę.

Postawienie na zawodnika Romy było z pewnością jedną z najtrudniejszych decyzji, jakie podjął Adam Nawałka. Czy była słuszna, miało okazać się na Euro.

Łukasz Fabiański od połowy eliminacji był pierwszym bramkarzem reprezentacji. Stało się tak głównie dlatego, że Szczęsny stracił miejsce w składzie Arsenalu. Ale nawet gdy przed sezonem zdecydował się na wypożyczenie do Włoch, by regularnie grać, Nawałka wciąż Fabiańskiemu ufał.

I zawodnik Swansea nie dał mu żadnego powodu, by hierarchia w polskiej bramce miała ulec zmianie. Fabiański nigdy nie był bramkarzem efektownym, a już na pewno nie efekciarskim. Zawsze wolał spokojnie złapać piłkę, niż wykonywać parady pod publiczkę. Tego o Szczęsnym z pełną odpowiedzialnością powiedzieć się nie da. O ile Fabiański w bramce gwarantował przede wszystkim spokój i rozwagę, o tyle jego główny konkurent potrafi czasem zaskoczyć wszystkich przed telewizorami i na stadionie – łącznie z kolegami z drużyny. Ale trzeba też przyznać, że Szczęsny ma ten błysk – iskrę bożą, coś nieuchwytnego, coś, co chyba trzeba po prostu nazwać talentem.

Wystarczy chociażby przypomnieć sobie mecz z Niemcami na Stadionie Narodowym w październiku 2014 roku. To po tamtym spotkaniu Jan Tomaszewski – owszem, więcej niż skłonny do przesady – powiedział, że był to najlepszy występ bramkarza w historii polskiej piłki nożnej.

Po Fabiańskim już podczas zgrupowania w Arłamowie widać było, że albo przeczuwa, albo wręcz wie, że do bramki podczas turnieju we Francji wróci Szczęsny. Spokojny i cichy zawodnik, który i tak sprawia wrażenie – eufemistycznie rzecz ujmując – nie najweselszego, podczas zgrupowania wyglądał na przygnębionego. Nawet podczas treningów zachowywał się, jakby uczestniczył w nich za karę.

Nie było żadnego sportowego powodu, by stracił miejsce między słupkami. Swansea nie powtórzyło wprawdzie sezonu sprzed dwóch lat (ósma pozycja w Premier League), ale polski bramkarz został przez kolegów uznany za najlepszego piłkarza klubu. Tym razem Walijczycy finiszowali na 12. pozycji, długo zaangażowani byli nawet w walkę o utrzymanie, ale Polak z pewnością przyczyną tych kłopotów nie był.

Kto wie, czy decydujące – oczywiście obok wspominanej wyżej iskry – nie okazały się jednak układy towarzyskie. W książce „Wielki Widzew" możemy przeczytać, że podobny dylemat wyboru między dwoma równie utalentowanymi bramkarzami miał trener Paweł Kowalski. Wiesław Surlit był jednak typem domatora, po treningach od razu znikał, nie integrował się z kolegami. Natomiast równie dobry w bramce Stanisław Burzyński był jedną z dusz towarzystwa Wielkiego Widzewa z przełomu lat 80. Kowalski postawił więc na Burzyńskiego.

Fabiański oczywiście ma kolegów w kadrze, często można go zobaczyć w towarzystwie Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego. To jednak Szczęsny jest jednym z bliższych przyjaciół Roberta Lewandowskiego i Grzegorza Krychowiaka – czyli grupy trzymającej władzę. Zarządzanie ludźmi polega na wzięciu pod uwagę i takich niuansów. Nawałka to wie.

Teraz być może los sprawi, że cichy Łukasz dostanie swą szansę, i jest bardzo prawdopodobne, że drużyna na tym nie straci.

SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl