Karolina Kołeczek: Z amuletem do finału

Karolina Kołeczek - młodzieżowa wicemistrzyni Europy w biegu przez płotki jedzie do Rio, choć nie uzyskała wymaganego minimum

Publikacja: 02.08.2016 17:06

Karolina Kołeczek: Z amuletem do finału

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

O nominacji na igrzyska dowiedziała się pani w ostatniej chwili...

- Karolina Kołeczek: Rzeczywiście. Atmosfera oczekiwania na decyzję związku była dość napięta. Denerwowałam się, że moje nazwisko nie znajdzie się na liście, zwłaszcza że tym roku nie biegałam poniżej 13 sekund, co było olimpijskim minimum. Tym bardziej cieszę się, że jadę do Rio. Szkoda, że nie będzie ze mną trenera Andrzeja Mirka. W Brazylii będzie się nami opiekował Paweł Rączka, trener Damiana Czykiera. Staram się za dużo o tym nie myśleć i skupiać na pracy.

W tym sezonie jest pani w słabszej formie. Jakie są tego powody?

– Okres przygotowawczy do sezonu był naprawdę ciężki, na początku brakowało świeżości. Zaczęła się też pogoń za minimum, które musiałam osiągnąć w pięć startów. W poprzednim sezonie miałyśmy na to czas do sierpnia. Teraz musiałam szybko osiągnąć wysoką formę, a było wręcz przeciwnie, długo nie potrafiłam się rozkręcić. Dopiero w Finlandii, na mityngu w Turku poczułam, że forma rośnie. Miałam pecha, bo dwa razy zahaczyłam płotek, a i tak osiągnęłam czas 13.09. Myślę, że gdybym pobiegła bez błędów, osiągnęłabym rekord życiowy. Ostatnią szansą na minimum był start na mistrzostwach Europy, ale z takim ciężarem emocjonalnym biega się trudno. W życiu bym się nie spodziewała, że nie uda mi się osiągnąć minimum. Muszę wyciągnąć z tego lekcję. Może na drugi raz wcześniej odpuszczę najcięższe treningi, by szybciej złapać formę startową.

Co będzie dla pani sukcesem w Brazylii?

– Myślę o finale, ale w tym roku nie zawsze biegałam tak dobrze, jakbym tego chciała. Dlatego ogromnym osiągnięciem będzie awans do półfinału. To mój plan minimum. A za cztery lata w Tokio, kto wie, może powalczę o medal.

Bilet do Rio dostała pani na kredyt…

– Można tak powiedzieć, choć pracowałam na niego przez ostatnie dwa lata i myślę, że zasłużyłam na nominację. W zeszłym sezonie regularnie biegałam poniżej 13 sekund.

Jak szybko trzeba będzie pobiec w Brazylii, by awansować do finału?

– Myślę, że 12,7 sek. da awans.

Stać panią na taki wynik?

– Trudne pytanie, na które nie znam dziś odpowiedzi. Będę zadowolona, jeśli wrócę do Polski z rekordem życiowym. A co taki wynik pozwoli mi osiągnąć w Brazylii, to zobaczymy. Ostatnie dni przed wylotem spędziłam na treningach w Spale, biegałam tu rekordy życiowe. To mnie podbudowuje i pozwala wierzyć w dobry wynik na igrzyskach.

Ma pani rytuał przed startem?

– Tak. Zawsze sprawdzam dwa razy, czy wzięłam kolce, numerki, napój, jakiś pobudzacz. Mam też swój amulet, który noszę na nadgarstku. Przynosi mi szczęście, ale jest tajny i na razie nie zdradzę, co to.

Notował w Spale Piotr Wesołowicz

Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Sport
Wybiorą herosów po raz drugi!
SPORT I POLITYKA
Czy Rosjanie i Białorusini pojadą na igrzyska? Zyskali silnego sojusznika
Sport
Robin van Persie: Artysta z trudnym charakterem
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń