Reklama

Piłka ręczna: Polacy tylnymi drzwiami do ćwierćfinału

Polacy przegrali ze Słowenią 20:25 i o ich awansie do ćwierćfinału zadecydowała wygrana Niemców z Egiptem.

Aktualizacja: 15.08.2016 21:45 Publikacja: 15.08.2016 19:42

Piłka ręczna: Polacy tylnymi drzwiami do ćwierćfinału

Foto: PAP/EPA

W meczu ze Słowenią zawiódł przede wszystkim atak i nie tłumaczy tego brak Michała Jureckiego, który wciąż pauzuje z powodu kontuzji odniesionej w spotkaniu z Egiptem. Szczególnie po przerwie zawodnicy Tałanta Dujszebajewa bili głową w dobrze zorganizowany mur słoweńskiej obrony. Rzucić zaledwie siedem goli w drugiej połowie to więcej niż zawstydzające.

Oczywiście nie byłoby tak fatalnego wyniku, gdyby nie fenomenalna postawa bramkarza Słowenii Gorazda Skofa, zawodnika Paris Saint-Germain. W 180 sekund potrafił w trzech sytuacjach z rzędu bronić rzuty Polaków, podczas gdy po przeciwnej stronie, do bramki Piotra Wyszomirskiego, wpadała niemal każda piłka.

Polakom brakowało też nieco szczęścia. Piłka po rzutach rywali ocierała się o nasz blok, odbijała od bramkarza, ale co rusz lądowała w siatce. Natomiast kolejne akcje mogły Polaków frustrować, bo w ofensywnie szło im wyjątkowo topornie.

Na trzy minuty i pięć sekund przed końcem Słoweńcy prowadzący czterema bramkami, grający jeszcze przez pół minuty w osłabieniu, wzięli czas. Dujszebajew wykorzystał tę chwilę, by przedstawić swój plan na dogonienie rywala. Jednak dosłownie 10 sekund po gwizdku brutalnie sfaulował rywala Mateusz Kuś, został odesłany na dwie minuty z parkietu i już było jasne, że Polakom pozostaje mocno ściskać kciuki za Niemców, by ci nie przegrali z Egiptem i tym samym nie wyeliminowali reprezentacji Polski z turnieju olimpijskiego. Na szczęście mistrzowie Europy wygrali z mistrzami Afryki 31:25.

O strefę medalową Polakom przyjdzie rywalizować prawdopodobnie z Chorwacją, a to rywal, na wspomnienie którego nasi zawodnicy budzą się dręczeni koszmarami.

Reklama
Reklama

Chorwacja była przeciwnikiem biało-czerwonych podczas tegorocznych mistrzostw Europy w Polsce. Gospodarze – prowadzeni wówczas jeszcze przez Michaela Bieglera – mieli wszystko w swoich rękach. By awansować do półfinałów i grać o medal, mogli sobie pozwolić nawet na porażkę, byle nie więcej niż siedmioma bramkami. W piłce ręcznej siedem goli to duży margines.

Tymczasem w Krakowie, przed własną publicznością, zespół Bieglera został zdeklasowany. Goście rzucili nam o 14 bramek więcej (37:23) i to oni zagrali o finał z Hiszpanią. Po tamtej kompromitującej porażce trener Biegler podał się do dymisji. Oby nie okazało się, że na meczu z Chorwacją swoją przygodę z reprezentacją zakończy też Dujszebajew, który ma umowę obowiązującą do października.

Czwarty zespół grupy B (czyli Polacy) zmierzy się w ćwierćfinale ze zwycięzcą grupy A. Przed wczorajszymi meczami równą liczbę punktów (po 6) miały Chorwacja, Dania i Francja. Dwa ostatnie zespoły grały między sobą, natomiast Chorwacja rywalizowała z wyeliminowaną już Tunezją.

Awans do ćwierćfinału ma swoją wartość, ale po tym, co pokazali Polacy w rozgrywkach grupowych, trudno być optymistą.

Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama