Nie było tak wielkich emocji, jak w niedzielnym biegu ze startu wspólnego, gdzie o zwycięstwie Fourcade'a nad Niemcem Simonem Schemppem zdecydował fotofinisz. Ale rywalizacja sztafet też miała interesujący przebieg.
Fourcade ruszał na ostatnią zmianę z trzeciej pozycji, jednak szybko odrobił straty do prowadzących Niemców i skutecznie odpierał ataki konkurencji. Na ostatnim strzelaniu nie popełnił ani jednego błędu, natomiast Arnd Peiffer musiał biec karną rundę, co kosztowało Niemców medal. Spadli na czwarte miejsce, o zaledwie 0,3 s przegrali z Włochami.
To niespodzianka, bo przecież w składzie oprócz Peiffera – mistrza olimpijskiego w sprincie – mieli Laurę Dahlmeier, która w Pjongczangu triumfowała także w sprincie oraz w biegu pościgowym.
Srebro wywalczyła sztafeta norweska. Fourcade zdobył pierwszy olimpijski medal w sztafecie, drugi może dołożyć w piątek – tym razem w rywalizacji wyłącznie męskiej.
Polska sztafeta po biegu pań (Magdalena Gwizdoń, Kamila Żuk) była na siódmej pozycji, ale wysiłek koleżanek zniweczyli Andrzej Nędza-Kubiniec i Grzegorz Guzik. Polska spadła na 16. miejsce.