Ci „Niebiescy samuraje” w koszulkach piłkarskich to popłuczyny po prawdziwych, nie tylko siedmiu samurajach. Gdyby mieli honor, powinni popełnić zbiorowe harakiri. Ale honor w piłce jest pojęciem względnym, a unikanie gry stało się elementem taktyki.
Dlaczego Polacy pozwolili Japończykom spokojnie wymieniać między sobą podania? Pierwszy powinien do nich ruszyć Robert Lewandowski. Jest kapitanem i jako napastnik miał najbliżej. Jego śladem powinni pójść inni. Ale Lewandowski powiedział, że to Japonia miała piłkę, a my mieliśmy dobry wynik. Więc stali i patrzyli. Ja takiej postawy nie rozumiem.