Pelego od Messiego dzieli pół wieku, setki fantastycznych futbolistów, genialne teorie trenerskie przewidujące wszystko poza tym, że człowiek jest nieprzewidywalny. Stąd uwaga Arsene’a Wengera, że Messi przypomina mu zawodnika z gry PlayStation. [wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/szczeplek/?p=94&preview=true]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Komputer można zaprogramować, Messiego nie. Można jedynie patrzeć, zachwycać się i wyciągać wnioski. Pierwszy – w półfinale LM po raz pierwszy od siedmiu lat nie ma drużyny angielskiej, chociaż kiedy ogląda się mecze Premier League, trudno się dopatrzyć kryzysu. Drugi – każde piłkarskie widowisko było zawsze przedmiotem badań wpływających na rozwój tego sportu.
W niedawno wydanej książce wielki angielski napastnik, mistrz świata z roku 1966 Jimmy Greaves wspomina finał rozgrywek o Puchar Mistrzów w roku 1960. Mecz pomiędzy Realem a Eintrachtem Frankfurt odbywał się pierwszy raz na Wyspach Brytyjskich (na Hampden Park w Glasgow), więc wśród 128 tysięcy widzów (!) znalazło się wielu trenerów. Real wygrał 7:3. Wszystkie bramki zdobyli dwaj zawodnicy: Ferenc Puskas (cztery) i Alfredo di Stefano (trzy). Węgier miał już wtedy 33 lata, a di Stefano 34. Puskas ustrzelił hat-tricka w ciągu 16 minut (a więc szybciej niż Messi, jeśli dla kogoś to jest ważne).
Greaves, który dla West Ham, Tottenhamu i Chelsea zdobył w lidze 357 goli w 514 meczach, ma prawo wypowiadać się o grze i umiejętnościach napastników jak mało kto. „Miałem wrażenie, że zostałem przeniesiony do futbolowego nieba – pisze Greaves. – Różnorodność akcji Realu, ich piękno i skuteczność były porywające. Czułem się, jakbym w tym samym czasie czytał Szekspira, oglądał obrazy Picassa i słuchał Beatlesów”.
Tamten mecz uświadomił Anglikom, że istnieje inny futbol od tego, jaki uprawiali. Że „splendid isolation” prowadzi na manowce, a „kopnij i biegnij” to może jest metoda, ale na Walijczyków. Jeszcze w tym samym 1960 roku powstała w Lilleshall istniejąca do dziś szkoła trenerska i ośrodek federacji. Trzy lata później Tottenham (z Greavesem) jako pierwsza brytyjska drużyna zdobył europejski puchar (PZP), po dwóch latach jego sukces powtórzył West Ham, a w roku 1966 Anglia została mistrzem świata. U źródeł tych sukcesów leżał finał Pucharu Mistrzów, którego Brytyjczycy byli tylko widzami.