W sobotę około północy na ring w katowickim Spodku wyjdą Tomasz Adamek i mieszkający w Atlancie Jamajczyk O’Neil Bell. Stawką pojedynku będzie prawo do walki o mistrzostwo świata organizacji IBF w wadze junior ciężkiej z Amerykaninem Steve’em Cunninghamem.
33-letni Bell będzie najtrudniejszym z dotychczasowych rywali Adamka. Trudniejszym od Australijczyka Paula Briggsa, z którym Polak stoczył dwa dramatyczne pojedynki w Chicago. Bardziej niebezpiecznym od Amerykanina Chada Dawsona, z którym Adamek przegrał w ubiegłym roku na Florydzie i stracił tytuł organizacji WBC w wadze półciężkiej.
Bell urodził się w Montego Bay na Jamajce. Kiedy miał siedem lat, rodzice przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkali w Dover w stanie Delaware. W wieku 20 lat O’Neil wylądował w Atlancie. Tam zaczął trenować boks i walczyć.
Wziął udział w kilku turniejach amatorskich, ale nie mając amerykańskiego obywatelstwa, nie mógł liczyć na olimpijską karierę. Trzy lata później podpisał więc zawodowy kontrakt i była to jak dotąd najlepsza decyzja w jego życiu. W lutym 1998 roku w swym pierwszym zawodowym pojedynku błyskawicznie rozprawił się z kuzynem Evandera Holyfielda Williamem.
Drugi pojedynek był bolesnym przeżyciem dla przyszłego mistrza świata. Algierczyk Mohamed Benguesmia, były solidny amator, znokautował go w czwartej rundzie. Bell się nie załamał. Kolejnej, jak dotąd ostatniej, porażki w karierze doznał dopiero w marcu ubiegłego roku w Paryżu.