Euro 2000: mistrz świata wygrywa

W 2000 roku organizację mistrzostw Europy pierwszy raz przyznano dwóm krajom – Belgii i Holandii. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się także, by tytuł wywalczył aktualny mistrz świata

Publikacja: 08.05.2008 02:02

Euro 2000: mistrz świata wygrywa

Foto: MEDIUM

Grając niemal w tym samym składzie co dwa lata wcześniej na mundialu, złoto zdobyli Francuzi, chociaż w finale przegrywali jeszcze na minutę przed końcem.

Tylko trzy mecze zakończyły się bezbramkowymi remisami, strzelono rekordowo dużo goli, bo aż 85. Z formą na turniej trafiły największe wówczas gwiazdy europejskiego futbolu, kibice zobaczyli mnóstwo efektownych zagrań, wpadek faworytów i wreszcie meczów, których losy ważyły się do ostatniego gwizdka. Mistrzostwa w 2000 roku przeszły do historii jako jedne z najciekawszych.

Na Francuzów stawiał mało kto. Mistrzostwo świata wywalczone dwa lata wcześniej na własnych stadionach miało stanowić szczyt ich możliwości. Z prowadzenia kadry zrezygnował Aime Jacquet, a jego następcą został Roger Lemerre, człowiek bez sukcesów i charyzmy poprzednika. Przed objęciem kadry aż przez dziesięć lat prowadził reprezentację francuskiej armii, a jego kandydaturę na stanowisko selekcjonera uznawano za wielki błąd. Głównym zadaniem Lemerre’a było jednak nie przeszkadzać piłkarzom i nie burzyć tego, co do tej pory udało się zbudować Jacquetowi.

Szeroka kadra Francuzów różniła się od tej sprzed dwóch lat jedynie czterema nazwiskami, tylko trzech piłkarzy z podstawowej jedenastki miało mniej niż 28 lat. Kluczem do sukcesu miało być zrozumienie i powtarzalność wypracowanych przez lata schematów.

Francuzi fazę grupową przeszli bez większego problemu – pokonali Danię i Czechy, a na koniec w rezerwowym składzie przegrali z Holandią, pozwalając gospodarzom zostać na resztę turnieju we własnym kraju, czym zjednali sobie ich przychylność.

W Holandii turniej przebiegał bez większych zakłóceń. Co innego w Belgii, gdzie występowała reprezentacja Anglii. Największe awantury wybuchły po meczu z Niemcami, kiedy całe Charleroi zamieniło się w pole bitwy. Do rozdzielania pijanych hord użyto armatek wodnych, aresztowano ponad 900 osób. Policja z trudem opanowała sytuację, nie wpuszczając kolejnych pociągów jadących z Charleroi do Brukseli, lecz kierując je bezpośrednio na wybrzeże, skąd specjalnie wynajęty statek zabrał Anglików do Dover.

Straty, jakie spowodowało zniszczenie starówki i eleganckich restauracji, wyniosły kilka milionów euro. Belgijski rząd miał pretensje zwłaszcza do brytyjskiej policji. Okazało się, że na mistrzostwa Europy wypuszczono wielu chuliganów, którzy od lat mieli zakaz wstępu na mecze ligowe na Wyspach. Belgowie jako wzór wskazywali Niemcy, gdzie od 1998 roku, kiedy to jeden ze skinheadów zaatakował policjanta na mundialu, wprowadzono tak zwane prawo żółtej kartki.

Przed turniejem funkcjonariusze rozjechali się po kraju, odwiedzając w domach znanych chuliganów i zakazali im opuszczanie kraju przez najbliższy miesiąc. W razie podejrzenia, że zakaz może zostać złamany, policjant miał prawo zatrzymać paszport lub nawet zamknąć podejrzanego w areszcie na czas mistrzostw.

Kiedy więc Anglicy i Niemcy odpadli już w fazie grupowej, organizatorzy odetchnęli z ulgą, a w obydwu krajach zaczęła się prasowa nagonka na piłkarzy i selekcjonerów. Erich Ribbeck do dymisji podał się natychmiast i była to jego ostatnia posada w trenerskiej karierze.

Niemcy w Belgii i Holandii bronili tytułu zdobytego cztery lata wcześniej na boiskach Anglii, a byli w stanie wywalczyć tylko jeden punkt w meczu z Rumunią. Tak słabo nie wypadli jeszcze nigdy w żadnym turnieju. „Niemiecka drużyna popełniła piłkarskie samobójstwo. Wstydzimy się, nasze dzieci nie mają już żadnych idoli” – pisała „Berliner Zeitung”. „Bild” nazwał niemieckich piłkarzami bałwanami Europy. Bałwanem nazwano także najstarszego piłkarza w historii mistrzostw – Lothar Matthaeus miał 39 lat i było to dla niego czwarte Euro (w tych rozgrywkach debiutował w 1980 roku).

Niewiele więcej osiągnęli Anglicy, jednak zwycięstwo nad Niemcami 1:0 po golu Alana Shearera pozwoliło Kevinowi Keeganowi zachować pracę jeszcze przez kilka miesięcy. Dwa pozostałe mecze – z Rumunią i Portugalią – prowadzona przez niego reprezentacja przegrała 2:3 i do dziś się mówi, że żadna drużyna w mistrzostwach Europy nie schodziła pokonana po tak pięknej grze. W tym drugim meczu Anglicy prowadzili nawet 2:0, jednak okazało się, że właśnie w 2000 roku wybuchła wreszcie bomba, której lont podpalono dziewięć lat wcześniej na mistrzostwach świata do lat 20.

85 goli zdobyli piłkarze podczas finałów w roku 2000 w Belgii i Holandii. To rekord mistrzostw Europy

Wtedy to Luis Figo, Rui Costa, Paulo Sousa, Joao Pinto, Capucho, Abel Xavier, Fernando Couto i Jorge Costa zdobyli złote medale i od tamtej pory cała Portugalia czekała, aż pomogą odnosić sukcesy dorosłej reprezentacji.

Ich mecz z Anglią w Eindhoven uznano za najlepszy w turnieju. Wysoko oceniono także dwa spotkania Jugosławii, która przegrywała w 67. minucie ze Słowenią 0:3, by zremisować 3:3, a w kolejnym spotkaniu prowadziła z Hiszpanią 3:2 do ostatniej minuty, by przegrać 3:4.

Pod wodzą Humberto Coelho Portugalczycy awansowali aż do półfinału, gdzie doszło do powtórki meczu z 1984 roku. Spotkanie z Francuzami było dramatyczne, a jego konsekwencje dla niektórych zawodników bardzo surowe. W regulaminowym czasie gry po golach Nuno Gomesa i Thierry’ego Henry’ego utrzymywał się remis, a kiedy trzy minuty przed końcem dogrywki sędzia podyktował rzut karny dla Francji za zagranie ręką Abela Xaviera, zaczęła się wojna Portugalczyków z arbitrem, z małą tylko przerwą na strzał Zinedine’a Zidane’a, który zgodnie z zasadą złotego gola dał jego drużynie awans do finału. Xavier, Nuno Gomes i Paulo Bento chwilę później z wściekłością rzucili się na sędziego – Austriaka Guentera Benkoe, za co później zostali ukarani zawieszeniem na okres od trzech do dziewięciu miesięcy. Figo, chociaż w finale nie zagrał, i tak dostał nagrodę FIFA dla najlepszego piłkarza na świecie w 2000 roku.

Wiele zastrzeżeń do sędziowania mieli także Włosi. W 34. minucie półfinału Markus Merk wyrzucił z boiska Gianlucę Zambrottę, później podyktował dla gospodarzy turnieju dwa rzuty karne, swoimi decyzjami przekonując, że milej widziani w finale w Rotterdamie będą Holendrzy. Cudów w bramce dokonywał jednak Francesco Toldo. Włoski bramkarz stał między słupkami tylko dlatego, że osiem dni przed turniejem złamał rękę Gianluigi Buffon, którego pozycja w kadrze była niepodważalna. Toldo spisał się jednak fantastycznie, obronił rzut karny Francka de Boera, w drugiej połowie wygrał wojnę nerwów z Patrickiem Kluivertem, który trafił w słupek.

Piłkarze Dino Zoffa, do tej pory krytykowani za zbyt defensywną taktykę, tym razem bronili się tak, że wypadało tylko klaskać. To był popis catenaccio, a mecz, chociaż zakończył się bezbramkowym remisem, był atrakcyjny. W rzutach karnych scenariusz łatwo było już przewidzieć, bo jeśli jedna z drużyn ma w składzie bramkarza, któremu wszystko tego dnia się udaje, może liczyć na zwycięstwo. Toldo znowu obronił strzał De Boera, doskonale spisał się także przy uderzeniu Paula Bosvelta i kiedy Jaap Stam w ogóle nie trafił w bramkę, piłkarze Zoffa mogli zaczynać przygotowania do finału. Tak jak my mamy Wembley 1973 i Jana Tomaszewskiego, tak Włosi mają amsterdamską Arenę i Toldo.

Bramkarz reprezentacji Włoch wybrany został na najlepszego zawodnika na swojej pozycji, jednak w finale nie dał rady świetnie dysponowanym Francuzom. Jego drużyna po golu Marco Delvecchio prowadziła do ostatniej minuty. Końcówka meczu pokazała jednak, że Lemerre we francuskiej kadrze nie był jedynie figurantem.

Kiedy włoscy kibice stali już objęci i czekając na ostatni gwizdek, śpiewali hymn, akcję przeprowadzili francuscy rezerwowi. David Trezeguet podał do Sylvaina Wiltorda, ten strzelił i do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka. W 103. minucie Robert Pires – kolejny zawodnik wprowadzony po przerwie – dośrodkował do Trezegueta, którego przepiękny wolej zadecydował o zwycięstwie Francuzów. W drugim finale mistrzostw Europy o ostatecznym triumfie rozstrzygnął złoty gol, sędzia nie wznawiał już gry.

Włosi zrewanżowali się Francuzom sześć lat później, wygrywając z nimi mecz o złoto na mistrzostwach świata w Niemczech. Frank Rijkaard w półfinale, a Zoff w finale stracili szansę na zostanie mistrzami Europy jako piłkarze, a później trenerzy.

Euro 2000 okazało się wielkim sukcesem, także marketingowym. Holendrzy, których tylko połowa przed turniejem była dumna z tego, że będzie gościć najlepszych piłkarzy kontynentu, po ostatnim gwizdku liczyli zyski przekraczające 40 milionów euro. Organizacja turnieju pierwszy raz wiązała się z pracą aż 4 tysięcy tajnych agentów. Spodziewając się awantur z udziałem kibiców, na więzienia przerabiano magazyny, a Belgowie na czas turnieju zwolnili nawet 150 skazanych, by mieć miejsce dla chuliganów rozrabiających na stadionach.

Turniej organizowały dwa kraje, ale odległości między miastami były niewielkie, a stadiony nowoczesne, tak więc kibice wyjechali zadowoleni.

XI Mistrzostwa Europy, Belgia i Holandia, 10 czerwca – 2 lipca 2000Belgia – Bruksela, Liege, Charleroi, Brugia

Holandia – Rotterdam, Amsterdam, Eindhoven, Arnhem

Grupa A

• Niemcy – Rumunia 0:0 • Portugalia – Anglia 3:2 • Portugalia – Rumunia 1:0 • Anglia – Niemcy 1:0 • Portugalia – Niemcy 3:0 • Rumunia – Anglia 3:2

Grupa B

• Belgia – Szwecja 2:1 • Włochy – Turcja 2:1 • Włochy – Belgia 2:0 • Szwecja – Turcja 0:0 • Turcja – Belgia 2:0 • Włochy – Szwecja 2:1

Grupa C

• Norwegia – Hiszpania 1:0 • Jugosławia – Słowenia 3:3 • Hiszpania – Słowenia 2:1 • Jugosławia – Norwegia 1:0 • Norwegia – Słowenia 0:0 • Hiszpania – Jugosławia 4:3

Grupa D

• Francja – Dania 3:0 • Holandia – Czechy 1:0 • Francja – Czechy 2:1 • Holandia – Dania 3:0 • Czechy – Dania 2:0 • Holandia – Francja 3:2

Ćwierćfinały

• Portugalia – Turcja 2:0 • Włochy – Rumunia 2:0 • Holandia – Jugosławia 6:1 • Francja – Hiszpania 2:1

Półfinały

• Francja – Portugalia 2:1 (dogrywka, „złoty gol”) • Holandia – Włochy 0:0 (dogrywka, karne 3:1 dla Holandii)

Finał

Rotterdam, 2.07, De KuipFrancja – Włochy 2:1 (0:0, 1:1, 2:1) Bramki: dla Francji S. Wiltord (90), D. Trezeguet (103, „złoty gol”); dla Włoch M. Delvecchio (55). Sędziował A. Frisk (Szwecja).

Widzów 50 tys.

Francja: Barthez – Thuram, Blanc, Desailly, Lizarazu (86, Pires) – Vieira, Deschamps, Zidane, Djorkaeff (76, Trezeguet) – Henry, Dugarry (58, Wiltord)

Włochy: Toldo – Pessotto, Cannavaro, Nesta, Maldini – Albertini, Iuliano, Di Biagio (66, Ambrosini), Fiore (53, Del Piero) – Totti, Delvecchio (86, Montella)

Polacy trafili do bardzo trudnej grupy i od początku w awans wierzyli tylko skrajni optymiści. Do takich zaliczał się nowy selekcjoner reprezentacji Janusz Wójcik, który przekonywał, że jego drużyna może wyprzedzić w tabeli Anglików i Szwedów. Wójcik był wybrańcem narodu, jeszcze nigdy wcześniej żaden kandydat na to stanowisko nie cieszył się takim poparciem kibiców.

Reprezentacja Polski rozpoczęła eliminacje w świetnym stylu, wygrywając na wyjeździe z Bułgarią 3:0, po dwóch golach Sylwestra Czereszewskiego rozgrywającego najlepszy mecz w drużynie narodowej. To było jesienią 1998 roku, najbliższa wiosna miała jednak okazać się dla kibiców bardzo bolesna.

Wyprawa na Wembley zakończyła się porażką 1:3. Wszystkie gole, w tym jednego ręką, strzelił dla Anglików Paul Scholes. Sparaliżowany rangą spotkania Wójcik próbował przejść do historii futbolu, ustalając nieznaną wcześniej taktykę z sześcioma obrońcami. Kilka tygodni później Polska przegrała ze Szwecją w Chorzowie po pamiętnym rajdzie przez pół boiska Fredrika Ljungberga.

Za jedyny sukces reprezentacji uznać można bezbramkowy remis w rewanżu z Anglią na stadionie warszawskiej Legii, który dawał jeszcze szansę na zajęcie miejsca dającego prawo gry w barażach. Wystarczyło w ostatnim meczu zremisować z pewną już awansu Szwecją. Rywale wygrali jednak 2:0.Eliminacje przebiegały w atmosferze kłótni o pieniądze. Wójcik domagał się od PZPN wypłacenia premii za zwycięstwa nad Bułgarią i Luksemburgiem i postawił na swoim, choć premiowany miał być tylko awans. Zawodnicy, którzy w meczach z drużynami z dwóch pierwszych miejsc w tabeli wywalczyli zaledwie jeden punkt, otrzymali do podziału 650 tysięcy dolarów.

koło

Grając niemal w tym samym składzie co dwa lata wcześniej na mundialu, złoto zdobyli Francuzi, chociaż w finale przegrywali jeszcze na minutę przed końcem.

Tylko trzy mecze zakończyły się bezbramkowymi remisami, strzelono rekordowo dużo goli, bo aż 85. Z formą na turniej trafiły największe wówczas gwiazdy europejskiego futbolu, kibice zobaczyli mnóstwo efektownych zagrań, wpadek faworytów i wreszcie meczów, których losy ważyły się do ostatniego gwizdka. Mistrzostwa w 2000 roku przeszły do historii jako jedne z najciekawszych.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?