Bohaterowie są zmęczeni

POLSKA – ALBANIA 1:0. Dzień przed ogłoszeniem oficjalnej kadry na mistrzostwa Europy Leo Beenhakker postawił na gwiazdy. Polacy wygrali, jednak trener może mieć problem z kontuzjami zawodników

Aktualizacja: 28.05.2008 13:47 Publikacja: 28.05.2008 03:17

Bohaterowie są zmęczeni

Foto: Rzeczpospolita

Leo Beenhakker od dziesięciu dni kiepsko śpi. Nie wie, czy to przez kawę czy przez dziwne powietrze. Nie przyznał w każdym razie, że to przez problemy, jakie ma z reprezentacją Polski. We wczorajszym meczu z Albanią wpuścił na boisko od pierwszej minuty zawodników, którzy mają duże szanse, by wyjść w podstawowej jedenastce na spotkanie z Niemcami, pierwsze na mistrzostwach Europy.

10 dni pozostało polskim piłkarzom do meczu z Niemcami

Beenhakker nie ma problemów z dyscypliną piłkarzy, nie narzeka na ich zaangażowanie w treningi. Martwić go jednak muszą kontuzje. Na zgrupowanie świeżo po operacji kolana przyjechał Grzegorz Bronowicki, w sparingu z FC Schaffhausen (1:0) zaledwie po kwadransie gry boisko opuścił Jakub Błaszczykowski. Nowe problemy pojawiły się wczoraj w Reutlingen.

Michał Żewłakow wytrzymał tylko dziewięć minut meczu z Albanią, naciągnął mięsień dwugłowy. Na szczęście diagnoza jest optymistyczna i po kilku dniach lżejszych treningów piłkarz wróci do pełni dyspozycji. Gorzej z Wojciechem Łobodzińskim. – Jest podejrzenie złamania kości strzałkowej. Piłkarz prosto ze stadionu pojechał do szpitala – mówił Jerzy Grzywocz, lekarz reprezentacji. Po północy okazało się, że Łobodziński tylko skręcił staw skokowy i mocno go stłukł. Selekcjoner odetchnął, jednak powrót do formy na pewno zajmie jego piłkarzowi trochę czasu.

Beenhakker dzisiaj o godz. 11 oficjalnie ogłosi ostateczny skład na mistrzostwa Europy. Godzinę wcześniej, zaraz po śniadaniu, poinformuje piłkarzy o swojej decyzji. Trójka, z której zrezygnuje, może, chociaż nie musi, od razu wyjechać do domu i nie brać udziału w dalszej części zgrupowania w Donaueschingen. Trener zaznacza, że w gronie 23 szczęśliwców nie muszą się znaleźć tylko zawodnicy, którzy są teraz w Niemczech. Przypomniał, że istnieje lista rezerwowych, dość ważna, bo w najgorszym razie kontuzje mogą wyeliminować nawet czterech jego graczy.

Beenhakker nie planuje na dzisiaj żadnych treningów, piłkarze dostaną wolne popołudnie. Żeby ochłonąć po emocjach i odpocząć po dwóch dniach, w których odbyły się mecze.

O tym, że bohaterowie są zmęczeni, przekonywał na konferencji sam trener. Rozgrzeszył ich powolność, jednak zauważył duży postęp w porównaniu z poniedziałkowym meczem z Macedonią (1:1). – Chciałem przede wszystkim szczelnej defensywy i szybszego rozgrywania piłki w linii pomocy. Nieźle to wyglądało. W poniedziałek w większości dostali szansę zawodnicy na co dzień występujący w polskiej lidze. Przeciwko Albanii zaś ci doświadczeni, na których oprę jedenastkę na Niemcy. Różnicę widać było gołym okiem – mówił.

Polacy objęli prowadzenie już w 3. minucie po golu Macieja Żurawskiego. Wypowiedź Beenhakkera o tym, że na zgrupowaniu piłkarz Larissy rozpoczął nową karierę, nie była dotąd brana na poważnie. Kapitan reprezentacji pokazał jednak to, za co kiedyś kochali go kibice Wisły Kraków, a później przez jakiś czas także ci Celticu. Był szybszy od wszystkich, świetnie rozgrywał, szukał niekonwencjonalnych rozwiązań.

Maciej Żurawski miał duże wsparcie w debiutującym w oficjalnym meczu Rogerze Guerreiro. Brazylijczyk dostał wreszcie polski paszport, ale ważniejsze, że udowodnił, iż warto było się o niego starać. Chciał grać w kadrze tylko dlatego, żeby mieć obywatelstwo kraju Unii Europejskiej – być może, ale że przyda się Beenhakkerowi na Euro, to na pewno.

Z dobrej strony pokazał się też ulubieniec publiczności w Reutlingen Jacek Krzynówek. Z pewniaków na Niemcy zabrakło przeziębionego Artura Boruca, ale zastępujący go Łukasz Fabiański być może wywalczył sobie miejsce bramkarza numer dwa. Był pewniejszy niż Tomasz Kuszczak dzień wcześniej. Mimo młodego wieku nie bał się krzyczeć nawet na Jacka Bąka. Bywało, że jego podpowiedziom przyklaskiwał z ławki Beenhakker.

Po meczu Polacy przyznawali, że stać ich na lepszą grę. To dobrze, bo chociaż z Albanią było nieźle, taka gra na Euro nie wystarczy.

Bramka: M. Żurawski (3); dla Macedonii: G. Maznov (45). Żółte kartki: M. Wasilewski, E. Smolarek (Polska), A. Dallku (Albania). Sędziował Knut Kircher (Niemcy). Widzów: 2 900.

Polska: Fabiański - Wasilewski, Bąk, Michał Żewłakow (9, Kokoszka), Wawrzyniak - Łobodziński (80, Saganowski), Dudka (81, Pazdan), Lewandowski, Krzynówek (81, Murawski) - Roger (46, Smolarek) - Żurawski (61, Zahorski).

Albania: Hidi - Lila (46, Vrapi), Dallku, Curri, Vangjeli - Duro (46, Kapllani), Skela, Lala (71, Bulku), Cana - Salihi (80, Bylykbashi), Bogdani (46, Hyka)

Leo Beenhakker, selekcjoner reprezentacji

Próbowaliśmy kontrolować grę, rozpoczynać akcje obronne już w środku pola i z tych elementów można być dość zadowolonym. Za dużo nie mogłem wymagać od piłkarzy, bo widać było po nich zmęczenie ostatnimi treningami. Od jutra będziemy już jednak trenować inaczej, lżej i mam nadzieję, że już w niedzielę w meczu z Danią czuć się będą lepiej. Zwycięstwo cieszy, ale, co podkreślam po raz kolejny, nie mamy obsesji wyniku. Naszym celem jest teraz przygotowanie na odpowiednim poziomie 23 piłkarzy, którzy pojadą na Euro.

Maciej Żurawski, kapitan drużyny

Mecz z Albanią to tylko kolejny etap przygotowań do mistrzostw Europy. Pochopnych wniosków nie warto wyciągać, bo w Austrii będziemy prezentować się dużo lepiej. Jesteśmy zmęczeni, a poza tym dopiero zaczęliśmy pracować nad taktyką.

Marcin Wasilewski, obrońca

Z każdym treningiem jest lepiej, odzyskujemy świeżość i zaczyna to być widoczne na boisku. Jesteśmy pełni wiary, że wystarczy czasu, żeby do spotkania z Niemcami wróciła nam szybkość i chęć gry.

Jacek Krzynówek, Pomocnik

Dostarczyliśmy Beenhakkerowi dużo materiału do analizy. Chociaż rezultat nie był tu najważniejszy, cieszę się, że wygraliśmy i że mieliśmy kilka okazji do podwyższenia prowadzenia. Brak Wojciecha Łobodzińskiego byłby dla nas na turnieju dużym osłabieniem. Mam nadzieję, że jego uraz nie okaże się poważny.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?