Porażki w Chorzowie nie było, jednak Duńczycy, których na Euro zabraknie, kilka razy bez problemu przedostali się pod bramkę Artura Boruca. Przedostali się na stojąco, bo w niedzielę nikomu nie chciało się biegać. Za tydzień Niemcy mogą zrobić tak samo, tyle że już na pełnej prędkości.
Beenhakker zarzekał się, że dwa tygodnie pracy z piłkarzami na tyle go uspokoiło, że pije mniej kawy i pali mniej cygaretek, ale patrząc po jego zachowaniu w Chorzowie – relaks już minął.
W czasie eliminacji, kiedy trener zamykał się w sobie, a rano nie golił, piłkarze mówili, że już są spokojni o wynik meczu, bo "Leo coś wymyśli". Po remisie z Danią Leo nie powinien golić się przez cały tydzień.
Sukces polskiej reprezentacji w takiej samej mierze jak od dyspozycji Jacka Krzynówka czy Ebiego Smolarka zależeć będzie od tego, czy zdążą wyleczyć kontuzje Michał Żewłakow, Jakub Błaszczykowski i Wojciech Łobodziński. Tak żeby trener nie musiał zmieniać zbytnio zwycięskiego składu z eliminacji i zwycięskiej taktyki. Jakub Wawrzyniak czy Tomasz Zahorski jakby się nie starali, na razie nie są w stanie dać wiele reprezentacji w meczu z tak silnym rywalem jak Niemcy.
Po niepowodzeniach na dwóch ostatnich mistrzostwach świata, kiedy forma Polaków malała z każdym dniem od zakończenia świetnych eliminacji, wiara w nasz sukces na Euro opiera się przede wszystkim na Beenhakkerze. 43 lata pracy, sukcesy z Realem Madryt, profesjonalizm, a nawet sposób wysławiania się zaczarowały piłkarzy. On każdym swoim gestem i słowem kazał im sobie wierzyć i ufać.