Reklama
Rozwiń

Szczepionka przeciw pesymizmowi

Hiszpanie po 24 latach znów są w półfinale ważnego turnieju. Kibice dziękują za już i proszą o jeszcze

Publikacja: 24.06.2008 03:44

Luis Aragones

Luis Aragones

Foto: AFP

W takich chwilach hiszpańska drużyna może zapomnieć, że reprezentuje naród, który nie jest narodem i musi nucić przed meczem hymn bez słów, bo od lat nie udaje się ułożyć tekstu, który by łączył, a nie dzielił.

Mecz z Włochami oglądało ponad 13 milionów Hiszpanów, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Nawet Katalonia, jak opisuje „La Vanguardia”, zastygła przed telewizorami, a potem fetowała bohatera z Madrytu, Ikera Casillasa. „Sprawiedliwość, wreszcie” – napisał „El Pais”.

„Hiszpania i Casillas pokonali historię” – ogłasza dziennik „ABC”, a „El Mundo” wylicza wszystkie zdjęte niedzielnym zwycięstwem klątwy: włoską (to pierwsza wygrana z tym rywalem w ważnym meczu od 88 lat), przekleństwo ćwierćfinałów, rzutów karnych i 22 czerwca.

Tego dnia Hiszpanie trzy razy przegrywali serie karnych, zawsze w 1/4 finału. Z Belgami w mundialu 1986, z Anglikami w Euro 96, z Koreą Południową w MŚ 2002. W półfinale mistrzostw Europy ostatnio byli w 1984 roku, gdy zostali wicemistrzami.

„To szczepionka przeciw naszemu chronicznemu pesymizmowi” – pisze komentator „El Pais”, ale meczem nie potrafi się zachwycać. „Do przerwy Hiszpania grała anemicznie, sparaliżowana historyczną hipoteką. Czas mijał, nic się nie działo. Idealny pejzaż dla Włochów, którzy nie czuli żadnego zobowiązania, by ruszyć do przodu. W drugiej połowie i dogrywce poezji nadal brakowało, ale przynajmniej mecz nabrał życia”.

– Wygraliśmy tylko małą bitwę, do tego dopiero po rzutach karnych – uspokaja Luis Aragones. Ikera Casillasa trener nazwał fenomenem i nie chodziło mu tylko o obronę dwóch z czterech strzałów Włochów w rzutach karnych. – Jako bramkarz, kapitan i wzór zachowania w skali od 1 do 10 dostaje ode mnie zawsze dziesięć. On ma dopiero 27 lat, spróbujcie sobie wyobrazić, ile jeszcze sukcesów przed nim. Wiedziałem, że obroni któryś strzał, przygotowywał się do rzutów karnych specjalnie, wiedział, jak rywale je wykonują – mówi Aragones. Prośby, by przemyślał decyzję o rezygnacji z pracy z kadrą po turnieju, odrzuca bez wahania. – Koniec i kropka. Nieważne jak daleko jeszcze zajdziemy.

Aragones to najstarszy trener tych mistrzostw, w lipcu skończy 70 lat. Jeśli spekulacje hiszpańskich gazet się potwierdzą, będzie obchodził urodziny w Stambule, bo oferta Fenerbahce jest ponoć najbardziej kusząca. Aragones tych informacji nie komentuje, na razie interesują go tylko mistrzostwa. – Po meczu przyszedł do szatni król Juan Carlos i pogratulował nam wszystkim. Większość hiszpańskich gazet widzi Hiszpanię w finale. Na drodze do niego stoi Rosja, którą piłkarze Aragonesa pokonali w pierwszym meczu turnieju 4:1. Ale „Marca” przestrzega: jeszcze żadnego trofeum nie zdobyliśmy, a rosyjska drużyna od pierwszego spotkania z Hiszpanią zmieniła się nie do poznania.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku