Kubica już bez szans na tytuł

Grand Prix Chin. Lewis Hamilton nie powtórzył błędu sprzed roku i pewnie zwyciężył, znacznie przybliżając się do mistrzostwa świata. Robert Kubica był szósty i w Brazylii będzie bronił miejsca na podium

Aktualizacja: 20.10.2008 09:08 Publikacja: 19.10.2008 17:09

Lewis Hamilton na podium w Szanghaju

Lewis Hamilton na podium w Szanghaju

Foto: AFP

W przeciwieństwie do dwóch ostatnich edycji Grand Prix Chin tym razem deszcz oszczędził kierowców. W dość nudnym wyścigu Hamilton i jego McLaren nie dali rywalom szans. Kierowca perfekcyjnie wykorzystał przewagę sprzętową nad Ferrari.

Choć włoski zespół wygrał trzy z czterech poprzednich wyścigów na torze pod Szanghajem, to tym razem srebrne bolidy – a przynajmniej ten prowadzony przez lidera klasyfikacji mistrzowskiej – były poza ich zasięgiem

[srodtytul]Polecenie zespołu[/srodtytul]

Kierowcom Ferrari pozostała zatem walka o drugie miejsce. Felipe Massa, który przed wyścigiem tracił pięć punktów do Hamiltona, zawalił kwalifikacje i do wyścigu ruszał z trzeciego pola. Szybko się okazało, że Brazylijczyk nie potrafił utrzymać tempa jadącego na drugiej pozycji Kimiego Raikkonena. Fin, który szansę na obronę mistrzowskiego tytułu stracił przed tygodniem w Japonii, powtarzał przed wyścigiem, że dobrze wie, jakiego zachowania oczekuje od niego ekipa Ferrari.

Mimo że przewaga Raikkonena nad kolegą z zespołu sięgała nawet kilku sekund, nikt w padoku nie miał wątpliwości, że obrońca tytułu nie dojedzie do mety przed Massą. Tak też się stało – po ostatniej serii tankowań Fin wyraźnie zwolnił tempo. Sześć okrążeń przed końcem przepuścił kolegę z Ferrari, nawet nie markując walki o pozycję, a w biurze prasowym rozległy się salwy śmiechu.

Ustawianie wyników wyścigu za pomocą tzw. poleceń zespołu jest oficjalnie zakazane od sześciu lat, kiedy to w tragikomicznym wyścigu w Austrii na ostatnich metrach Rubens Barrichello oddał zwycięstwo koledze z Ferrari Michaelowi Schumacherowi. Wówczas był to jednak dopiero szósty wyścig sezonu, a nie decydująca o mistrzostwie świata końcówka – w dodatku Raikkonen nie ma już żadnych szans na mistrzostwo, dlatego jego zachowanie można do pewnego stopnia usprawiedliwić.

– Drugie miejsce Massy było po prostu nieuniknione – powiedział po wyścigu Hamilton, który w tym sezonie co najmniej dwa razy skorzystał z podobnej pomocy ze strony Heikki Kovalainena. Drugi kierowca McLarena przepuścił go bez walki choćby podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii i Niemiec – choć sam teoretycznie zachowywał wówczas jeszcze szansę na mistrzostwo świata.

McLaren jest jednak zespołem jednego kierowcy, a w Ferrari przez większą część sezonu obaj byli traktowani równorzędnie. Teraz, przy siedmiopunktowej przewadze Hamiltona, nawet zagrywki zespołowe mogą nie uratować tytułu dla Massy. – W tej sytuacji to było normalne zachowanie – mówił po wyścigu Raikkonen.

[srodtytul]Wolne BMW[/srodtytul]

Podobnego zagrania nie zastosowano w zespole BMW Sauber – Nick Heidfeld dojechał do mety na piątej pozycji, jedno miejsce przed Kubicą. Obaj narzekali na prowadzenie samochodu i po nie najlepszych kwalifikacjach (Polak drugi raz w tym sezonie nie wszedł do pierwszej dziesiątki i startował z 11. pola, jego partner po karze za blokowanie jednego z rywali ruszał z dziewiątego miejsca) zdobycie siedmiu punktów można by uznać za sukces, gdyby nie fakt, że przed wyścigiem zespół zapowiadał wszelką pomoc dla Kubicy w walce o mistrzowski tytuł.

[wyimek]Nie widziałem potrzeby zamiany miejsc pomiędzy Nickiem i Robertem Mario Theissen, szef BMW Sauber [/wyimek]

Szanse były i tak iluzoryczne, niemniej jednak istniały – przynajmniej dopóki się nie okazało, że bolidy BMW Sauber spisują się na chińskim torze wyjątkowo słabo. Kubica przez cały weekend narzekał na balans samochodu i dopiero w końcówce wyścigu mógł jechać w miarę dobrym tempem, ale wtedy na walkę o pokaźną zdobycz punktową było już za późno.– Nie widziałem potrzeby zamiany miejsc pomiędzy Nickiem i Robertem – tłumaczył szef ekipy Mario Theissen. – Nasi kierowcy są na trzecim i piątym miejscu w klasyfikacji mistrzowskiej i to jest nasz cel na koniec sezonu. Jestem pewien, że po wyścigu w Brazylii utrzymamy te pozycje.Kubica ma przewagę sześciu punktów nad Raikkonenem. Fin, aby odebrać mu trzecie miejsce w mistrzostwach, musi być w Brazylii na podium. Jeśli wygra, Polak nie może ukończyć wyścigu poniżej czwartej pozycji.

[srodtytul]Rozstrzygnięcie w Brazylii[/srodtytul]

Zwycięstwo Hamiltona w Chinach – pierwszy triumf od rozegranej pod koniec lipca Grand Prix Niemiec – stawia go w niezwykle korzystnej sytuacji przed ostatnim wyścigiem sezonu. Nie można jednak zapominać, że rok temu Brytyjczyk miał także siedem punktów przewagi nad Raikkonenem i mimo to po serii błędów dojechał w Brazylii na siódmym miejscu i przegrał tytuł jednym punktem. Wtedy jednak miał mniej komfortową sytuację, bo w kokpicie drugiego McLarena zasiadał Fernando Alonso, także rywalizujący o mistrzowski tytuł. Teraz Kovalainen wiernie osłania tyły Hamiltona, a Brytyjczykowi do pełni szczęścia wystarcza piąte miejsce na Interlagos – niezależnie od tego, co zrobi Massa.

– Nic się nie stanie, jeśli w Brazylii wygra Massa przed Kimim – przyznaje szef McLarena Ron Dennis. – Dla nas najważniejsze jest utrzymanie dyscypliny i ukończenie wyścigu. Do szczęścia wystarczy nam trzecie, czwarte lub piąte miejsce.

Decydująca batalia pomiędzy Hamiltonem i Massą rozegra się za dwa tygodnie w Brazylii.

[ramka][b]Robert Kubica dla "Rzeczpospolitej"[/b]

[b]Jak pan ocenia wyścig w Szanghaju?[/b]

Cały weekend był bardzo trudny, walczyliśmy ze złym balansem samochodu. Tak było w kwalifikacjach, tak było przez trzy czwarte wyścigu. Na początku jechałem z dużym obciążeniem paliwem, więc czasy okrążeń nie były rewelacyjne. Przy pierwszym tankowaniu trochę przedobrzyliśmy, zostawiając z przodu używane opony. Niestety, odbiło się to negatywnie na czasach. Wcześniej zjechałem na drugie tankowanie i założyliśmy miękkie opony. Poprawiło się, samochód zaczął się lepiej prowadzić. Ogólnie szóste miejsce po starcie z jedenastego pola nie jest złe, udało się wywieźć z Chin bardzo ważne punkty.

[b]Kilku rywali pomogło panu na starcie, jak to wyglądało z kokpitu?[/b]

Start był dobry. Jeszcze przed pierwszym zakrętem zyskałem pozycję, wyprzedzając Nelsona Piqueta. Potem Bourdais i Trulli zderzyli się tuż przede mną i niestety straciłem kontakt z zawodnikami z przodu, bo musiałem omijać całe zamieszanie. Mimo tego jeszcze na pierwszym okrążeniu byłem bliski wyprzedzenia Vettela. On zjechał na wewnętrzną przed nawrotem, więc wyszedłem na zewnętrzną i przejechaliśmy zakręt obok siebie. Potem nie zostawił mi miejsca przed następnym zakrętem, na szczęście nie straciłem pozycji, choć było blisko i uciekło sporo czasu.

[b]Koniec marzeń o mistrzowskim tytule. Jest pan zawiedziony?[/b]

Szczerze mówiąc, nie będę rozpaczał. Jestem realistą i wiedziałem, że moje szanse przed tym weekendem i tak były bardzo małe. Po kwalifikacjach zmniejszyły się jeszcze bardziej. Musiałbym zdobyć bardzo dużo punktów, a czołowi kierowcy praktycznie zero. Takiego scenariusza nie było. W ostatnich wyścigach nie osiągamy szczególnie dobrych wyników i to znacznie by utrudniło zdobycie szesnastu punktów w ostatnich dwóch Grand Prix. Zresztą, pewnie nawet taka zdobycz by nie wystarczyła. Teraz celem jest utrzymanie trzeciego miejsca.

[b]Uda się?[/b]

Mam nadzieję. Niestety, nie walczę tylko z kierowcami innych ekip. Obym nie przegrał trzeciego miejsca jednym punktem.[/ramka]

[ramka][b]Powiedzieli po wyścigu[/b]

[b]Lewis Hamilton[/b]

Przepuszczenie Felipe przez Kimiego było nieuniknione. Oni tworzą jeden zespół i wiem, że gdybym ja był w takiej sytuacji, a Heikki [Kovalainen] prowadziłby w wyścigu, to by mnie prawdopodobnie przepuścił. Przez cały weekend Bóg był po naszej stronie. Dobrze wystartowałem i spokojnie powiększałem przewagę, a po drugim tankowaniu uspokoiłem tempo. To kolejny krok naprzód w kierunku mistrzowskiego tytułu, spełnienia moich marzeń oraz marzeń zespołu. Przed Brazylią jestem w zupełnie innej sytuacji niż rok temu i wiemy, że musimy po prostu dobrze się spisać. Jestem pewien, że nam się uda.

[b]Felipe Massa[/b]

Dziś zwycięstwo nie było możliwe. Nie byliśmy wystarczająco szybcy, aby powalczyć z Hamiltonem. Czuję się, jak podczas rzutów karnych w finale piłkarskich mistrzostw świata: nasza drużyna dwa razy spudłowała, a przeciwnicy trafili do siatki i nie możemy już sobie pozwolić na najmniejszy błąd i mieć nadzieję, że oni pomylą się trzy razy. Czeka nas trudne zadanie, ale w zeszłym roku przekonaliśmy się, że wszystko jest możliwe. Utrata dwóch punktów dzisiaj nie oznacza utraty nadziei. Nie mogę się doczekać wyścigu na Interlagos, bo jako pierwszy Brazylijczyk w historii mam szansę na zdobycie mistrzowskiego tytułu przed własną publicznością.

[b]Kimi Raikkonen[/b]

Wyprzedzenie mnie przez Felipe? To normalna sytuacja. Jestem częścią zespołu i świetnie zdaję sobie sprawę z oczekiwań wobec mojej osoby. Nie mam już szans na obronę mistrzostwa i muszę zrobić wszystko, co się da, żeby pomóc Ferrari – wciąż możemy zdobyć dwa mistrzowskie tytuły. Dzisiaj miałem do dyspozycji dobry samochód, ale nie wystarczyło szybkości, aby powalczyć z naszym głównym rywalem. Po starcie i każdej zmianie opon Hamilton mi odjeżdżał, do tego trzykrotnie traciłem czas za dublowanymi kierowcami. Zdobyliśmy dużo punktów w klasyfikacji konstruktorów i jedziemy do Brazylii z zamiarem odniesienia podwójnego zwycięstwa. Zobaczymy, czy to wystarczy, aby zdobyć oba mistrzowskie tytuły.

[/ramka]

[ramka][srodtytul]Kolejność na mecie Grand Prix Chin:[/srodtytul]

1. Lewis Hamilton (McLaren) 1:31.57,403

2. Felipe Massa (Ferrari) + 14,925

3. Kimi Raikkonen (Ferrari) + 16.445

4. Fernando Alonso (Renault) + 18,370

5. Nick Heidfeld (BMW Sauber) + 28,923

6. [b]Robert Kubica (BMW Sauber) + 33,219[/b]

7. Timo Glock (Toyota) + 41,722

8. Nelsinho Piquet Jr (Renault) + 56,645

9. Sebastian Vettel (Toro Rosso) + 1.04,339

10. David Coulthard (Red Bull) + 1.14,832

11. Rubens Barrichello (Honda) + 1.25,061

12. Kazuki Nakajima (Williams) + 1.30,847

13. Sebastian Bourdais (Toro Rosso) + 1.31,457

14. Mark Webber (Red Bull) + 1.32,422

15. Nico Rosberg (Williams) + 1 okrążenie

16. Jenson Button (Honda) + 1 okrążenie

17. Giancarlo Fisichella (Force India) + 1 okrążenie

[b]Nie ukończyli wyścigu: [/b]

Heikki Kovalainen (McLaren) (okrążenie 50.)

Adrian Sutil (Force India) (okrązenie 16.)

Jarno Trulli (Toyota) (okrążenie 4.)[/ramka]

[ramka][b]Pierwsza dziesiątka klasyfikacji ogólnej Mistrzostw 2008, 17/18 wyścigów:[/b]

pozycja; kierowca; punkty; punkty w GP Chin

1. Lewis Hamilton 94 (+10)

2. Felipe Massa 87 (+8)

3. [b]Robert Kubica 75 (+3)[/b]

4. Kimi Raikkonen 69 (+6)

5. Nick Heidfeld 60 (+4)

6. Fernando Alonso 53 (+5)

7. Heikki Kovalainen 51

8. Sebastian Vettel 30

9. Jarno Trulli 30

10. Timo Glock 22 (+2)[/ramka]

W przeciwieństwie do dwóch ostatnich edycji Grand Prix Chin tym razem deszcz oszczędził kierowców. W dość nudnym wyścigu Hamilton i jego McLaren nie dali rywalom szans. Kierowca perfekcyjnie wykorzystał przewagę sprzętową nad Ferrari.

Choć włoski zespół wygrał trzy z czterech poprzednich wyścigów na torze pod Szanghajem, to tym razem srebrne bolidy – a przynajmniej ten prowadzony przez lidera klasyfikacji mistrzowskiej – były poza ich zasięgiem

Pozostało 96% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl