Oskarżony włoski futbol

We Włoszech rozpoczął się sąd nad futbolem. Wszyscy biją na alarm, bo pojedynek włoskiej Serie A z angielską Premiership w Lidze Mistrzów znów zakończył się traumatyczną porażką 0:3. Lawina krytyki spada na świat włoskiej piłki. Rozpoczęły się potępieńcze swary pod hasłem: „Popadliśmy w letarg. Anglicy nas dogonili i przegonili”.

Aktualizacja: 22.03.2009 11:49 Publikacja: 22.03.2009 00:01

Napastnik Juventusu Turyn Alessandro Del Piero

Napastnik Juventusu Turyn Alessandro Del Piero

Foto: AP

Gdy na Stadionie Olimpijskim w Turynie we wtorek dobiegał końca mecz Juventus – Chelsea (2:2) i najbardziej utytułowana włoska drużyna żegnała się z Ligą Mistrzów, kibice skandowali „Grazie ragazzi !” (Dziękujemy chłopcy). Trener Ranieri chwalił swoją drużynę: „Od tych chłopców nie można było wymagać więcej”. Zaraz potem Gianluca Vialli, był as Juve i Chelsea, którą również trenował, powiedział w studio Skysport, że to moment historyczny.

[srodtytul]Kibice zmieniają zdanie [/srodtytul]

Autor genialnej książki „The Italian job” o różnicach między światem włoskiej i angielskiej piłki zauważył, że fani Juve doznali cudownego przemienienia. Dotychczas wydawało im się, że futbol służy do wygrywania i bezlitośnie wygwizdywali swoich przegrywających idoli. Teraz, jak angielscy kibice, mimo porażki bili im brawo za ambicję i wysiłek. Za tą niespodziewaną eksplozją angielskiego fair-play na włoskich stadionach (w Rzymie też owacją pożegnano piłkarzy Romy, która w karnych poległa z Arsenalem) zdaniem Viallego stoi to, że w tej chwili włoskie drużyny znalazły się w sytuacji angielskich sprzed lat. Teraz we włosko-angielskich pojedynkach w LM, w których udział wzięło 8 Anglików i 13 Włochów, to „Włosi” musieli wypluwać płuca uganiając się za lepiej wyszkolonymi technicznie i taktycznie, dość cynicznie grającymi „Anglikami”. To oni, bezradni jak niegdyś Anglicy, grali archaiczny futbol, bijąc długą piłką i bezproduktywnymi centrami w defensywny mur.

Wszystko dlatego, powiedział Vialli, że do Premiership ściągnęli zagraniczni trenerzy i piłkarze przeszczepiając na angielski grunt swoją wyrafinowaną futbolową kulturę, więc śmiercią naturalną umarł „kick and rush”. Tymczasem włoscy trenerzy i Mourinhno, choć nie ustępują swoim kolegom na Wyspach, dysponują teraz gorszymi piłkarzami i dlatego włoskie drużyny znów poniosły klęskę.

[srodtytul]Pieniądz toczy się na Wyspy[/srodtytul]

Dlaczego gwiazdy futbolu wolą grać na Wyspach? W ciągu ostatnich trzech lat do ćwierćfinału LM awansowało w sumie 12 angielskich drużyn (komplet) i tylko trzy włoskie. To tam z Włoch i Hiszpanii przeniosło się okno wystawowe światowego futbolu. Dowód? W ciągu najbliższych trzech lat z tytułu transmisji telewizyjnych Premiership otrzyma 1,7 mld euro, a serie A aż o 800 mln mniej.

Kolejnym dowodem jest to, że to angielski, a nie włoski futbol przyciągnął różnych Abramowiczów i szejków arabskich. W rzeczywistości finansowa przewaga Premiership jest jeszcze większa. Budżet włoskich klubów to w 80 procent wpływy z telewizji, podczas gdy na Wyspach stanowią one niewiele ponad połowę. Po części sytuacja wynika z tego, że we Włoszech stadiony należą do władz miejskich (Olimpijski w Rzymie i Turynie to własność Włoskiego Komitetu Olimpijskiego), więc kluby nie chcą inwestować w coś, co nie należy do nich. Dlatego niewiele się na nich i wokół nich zmieniło od MŚ 1990 r. Większość włoskich stadionów po prostu straszy. Jedyną szansą na modernizację były ME 2012, ale dostały je Polska i Ukraina.

Dopiero teraz na poważnie o budowie własnego stadionu myślą Juve, Roma i Lazio. Tymczasem w Anglii kluby wpompowały majątek w swoje obiekty, które są teraz kombinatami rozrywkowo-sportowymi, nierzadko perełkami nowoczesnej architektury, przyciągającymi kibiców i klientów co dnia. Włoscy kibice, zwłaszcza ci, którzy zaznali rozkoszy angielskich stadionów, coraz niechętniej chodzą na własne. Zwłaszcza, że z powodów bezpieczeństwa w dniu meczu okolice włoskich stadionów wyglądają tak, jakby wprowadzono stan wojenny. Podczas gdy w Anglii na stadiony chodzi się teraz rodzinami, we Włoszech co niedziela idą w ruch noże i kamienie, a na stadionie trudno się najeść i wypróżnić. Nic więc dziwnego, że liczba fanów na włoskich trybunach ciągle spada.

[srodtytul]Trenerzy niewiele mogą [/srodtytul]

Bardzo istotną różnicą jest też to, że włoski futbol praktycznie nie zna funkcji trenera-menedżera. W Anglii trener dostaje do ręki drużynę i budżet. Odpowiada za grę i transfery. We Włoszech transferami rządzi rozdęte ego prezesa.

Dlatego trener Milanu Carlo Ancelotti zamiast konsekwentnie budować drużynę jak Arsene Wenger czy Alex Ferguson, musi reanimować narzucane mu gasnące futbolowe gwiazdy. Włoska prasa, która nie znosi Mourinhno, bo takiego zarozumialca jeszcze włoski futbol nie oglądał, w jednym przyznaje mu rację: żeby budować drużynę, trzeba mieć plan i wolną rękę. A we włoskim futbolu nie można niczego budować, bo sukces musi przyjść natychmiast. Stąd trenerska karuzela pędzi, a futbol stoi w miejscu.

Włoskie media zazdrośnie spoglądają za kanał La Manche i obecne sukcesy angielskiego futbolu przypisują konsekwentnie realizowanemu, dalekosiężnemu planowi, który opracowano na gruzach po katastrofie na Heysel, przy czym nie chodzi tylko o „chorobę wściekłych kibiców”. Jeśli nic się nie zmieni, ostrzega „Corriere della Sera”, serie A już niedługo będzie przegrywać z Bundesligą.

Gdy na Stadionie Olimpijskim w Turynie we wtorek dobiegał końca mecz Juventus – Chelsea (2:2) i najbardziej utytułowana włoska drużyna żegnała się z Ligą Mistrzów, kibice skandowali „Grazie ragazzi !” (Dziękujemy chłopcy). Trener Ranieri chwalił swoją drużynę: „Od tych chłopców nie można było wymagać więcej”. Zaraz potem Gianluca Vialli, był as Juve i Chelsea, którą również trenował, powiedział w studio Skysport, że to moment historyczny.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay