Jeśli ktoś naprawdę chce się przekonać, czy urzędowy optymizm, bla, bla, bla i seksistowskie żarty Blattera są bardziej nieznośne, gdy przywódca światowego futbolu mówi, czy gdy pisze, niech szuka odpowiedzi pod adresem [link=http://twitter.com/seppblatter]twitter.com/seppblatter[/link]. Na razie jest tam dość sennie. Blatter ogłosił założenie konta w czwartek w Johannesburgu, tego samego dnia, gdy zapowiedział na kongresie FIFA, że będzie się ubiegał w przyszłym roku o czwartą już kadencję. Przekaz był jasny: Choć mam 74 lata i rządzę piłką od 12, to jestem młody duchem i jeszcze nieraz was zaskoczę. Blatter zaprosił do zadawania pytań na temat siebie i FIFA, a potem jeszcze przed pójściem spać napisał, że wieczorny koncert na inaugurację mundialu bardzo mu się podobał.
Czytelników na początku przybywało mu w tempie tysiąca na godzinę, ale trudno będzie utrzymać ich przy sobie, jeśli przewodniczący nie zacznie pisać czegoś ciekawego. Znacznie więcej życia jest na [link=http://twitter.com/fifasepp]twitter.com/fifasepp[/link], gdzie kibice pokpiwają sobie z Blattera, a jeden z czytelników zarejestrował się jako UEFAMichel. To prześmiewcza strona, powstała niedługo po tym, jak Blatter otworzył swoją.
[srodtytul] Kaka ucisza żonę [/srodtytul]
Nie ma co się znęcać nad Blatterem. Wpisy piłkarzy na Facebooku czy Twitterze często nie są dużo ciekawsze. A im lepszy i bardziej znany piłkarz, tym z reguły nudniej. „Dzięki Bogu, strzeliliśmy trzecią bramkę i wygraliśmy”, „Jak wspaniale jest znów trenować z reprezentacją Portugalii” – to Cristiano Ronaldo.
„Słyszałem o pewnej inicjatywie, przygotowywanej wspólnie z Nike” – ćwierka („twit” po angielsku) i podaje link Andres Iniesta, piłkarz ze sponsorowanej przez Nike Barcelony. Ciekawie robi się dopiero wtedy, gdy ktoś się zapomni i napisze coś, co lepiej było przemilczeć. Albo np. pokaże na Facebooku zdjęcia z imprezy, na której go nie powinno być.