Reprezentacja Ukrainy, podobnie jak Polacy, rozgrywała ostatnio wyłącznie mecze towarzyskie, zmieniała też trenerów. Obecny Oleg Błochin pracuje dopiero od ubiegłego roku. Powołano go na to stanowisko jako ostatnią deskę ratunku.

Błochin zrobił furorę w futbolu, kiedy w roku 1975 jego drużyna Dynamo Kijów pokonała Bayern i zdobyła Superpuchar Europy. Uznano go wtedy za najlepszego piłkarza kontynentu. Drugi raz zapracował na pomnik 30 lat później, gdy prowadzona przez niego reprezentacja Ukrainy dotarła do ćwierćfinału mundialu w Niemczech. Błochin dzielił wtedy czas na zajęcia z kadrą i pracę deputowanego do Rady Najwyższej Ukrainy, z ramienia partii komunistycznej. Nikomu to nie przeszkadzało, tym bardziej że kadra wygrywała.

Drużyna, którą Błochin przejmował w roku 2011, składała się głównie z zawodników Dynama Kijów i Szachtara Donieck. Ich wzajemne stosunki dalekie były od idylli. Obydwa kluby walczą od lat o tytuł mistrza Ukrainy, posądzając się często o działania niegodne dżentelmenów. Między bramkarzem Dynama Oleksandrem Szowkowskim (na Euro nie gra z powodu kontuzji) a pomocnikiem Szachtara Jarosławem Rakickim (jest w kadrze) doszło do bójki w tunelu. Jak oni mogli potem grać obok siebie w reprezentacji?

Sytuacja w federacji piłkarskiej jest odbiciem układu sił na scenie politycznej. Potęgę Szachtara czy Metalista Charków budują najbogatsi ludzie na Ukrainie - Rinat Achmietow i Aleksandr Jarosławski. Kiedy oligarchom nie spodobał się Hryhoryj Surkis, bez którego Ukraina nie miałaby Euro, postanowili go usunąć z funkcji prezesa federacji. Uratował go Michel Platini. Jak by tego wszystkiego było mało, Europa odwraca się od Ukrainy, w proteście przeciw uwięzieniu Julii Tymoszenko.

W takich warunkach Oleg Błochin zbudował drużynę. Zaprosił do niej Andrija Szewczenkę, który pobił rekordy swojego trenera, ale ma już 36 lat. Obawiano się, że po twardym meczu trzeba go będzie reanimować. A on strzelił dwie bramki, Ukraina wygrała ze Szwecją 2:1, a wszyscy na stadionie w Kijowie i ławce rezerwowych cieszyli się tak, jak mieli się cieszyć nie trapieni żadnymi problemami Polacy po meczu z Grecją. Nauczyciel Błochina, sławny trener z czasów ZSRR Walery Łobanowski, ma już w Kijowie pomnik. Oleg pracuje na swój.