Weekend Gwiazd: Dwa dni popisów

W Houston będzie dobra zabawa i popisy, a pomiędzy tym dyskretne zerkanie, czy kolega z drużyny nie staje się za bardzo popularny. Czeka nas Weekend Gwiazd NBA

Publikacja: 16.02.2013 00:01

To ma być show i nic innego się nie liczy. Po to Mecze Gwiazd zostały wymyślone ponad 60 lat temu. Od początku miały być: promocja, popularyzacja i show, więc są. Gwiazdy na parkiecie, gwiazdy na trybunach, gwiazdy na estradzie. W Houston zaśpiewa m.in. Alicia Keys, która objeżdża w tym roku najważniejsze imprezy sportowe - niedawno śpiewała hymn USA przed Super Bowl.

Dla zawodników i trenerów to jest moment oddechu i chwila zabawy. Pracy wystarczy na co dzień, mają do rozegrania 82 spotkania w trakcie sezonu. Na kilka dni stop ciężkiej pracy: im bardziej kolorowo, tym lepiej.

Widzowie mają zobaczyć, jak piłka wpada do kosza po akcjach zaprzeczających prawom fizyki. W obu drużynach są specjaliści od tego typu zagrań: Blake Griffin (choćby słynny skok nad samochodem w zeszłorocznym konkursie wsadów) i Kobe Bryant w zespole Zachodu czy LeBron James oraz Dwyane Wade w drużynie Konferencji Wschodniej. Bryant i James będą toczyć cichy pojedynek o to, kto zostanie największą gwiazdą wśród gwiazd. Lider Los Angeles Lakers zagra w Meczu Gwiazd już po raz 15. z rzędu (wyrównał rekordowe osiągnięcie m.in. Karla Malone'a, Jerry'ego Westa i Shaquille'a O'Neala) i dostał od kibiców najwięcej głosów.

James zagra w Meczu Gwiazd po raz dziewiąty (jest kilka lat młodszy od Bryanta) i przegrał głosowanie ledwie o kilka tysięcy głosów, ma więc teraz powód do rewanżu. Zostaje mu zdobyć tytuł MVP Meczu. W sporze: Bryant – James wypowiedział się nawet Michael Jordan, który w dniu meczu, 17 lutego, obchodzi 50. urodziny.

- Kobe jest lepszy, bo ma pięć mistrzowskich pierścieni. Nie mówię, że LeBron tylu nie zdobędzie, ale na razie, kiedy o tym myślę, to pięć ciągle wygrywa z jedynką – podsumował Jordan, który sam wywalczył sześć tytułów w barwach Chicago Bulls.

Kevin Garnett, który zagra w Meczu Gwiazd po raz 15., zapowiedział dość tajemniczo, że to jego ostatni występ w tej rywalizacji. Kontrakt z Boston Celtics ma jeszcze ważny, więc od razu zaczęły się spekulacje, czy przypadkiem nie zamierza skończyć kariery. Na razie Garnett nie wyjaśnia, o co mu chodziło, dodaje tylko, że zamierza dobrze się bawić z przyjaciółmi i rodziną.

Zanim zacznie się mecz, kibiców czeka wiele atrakcji: konkurs wsadów (w tym roku bez wielkich gwiazd), rzuty za trzy punkty, konkurs koszykarskich umiejętności. I jeszcze mecz Wschodzących Gwiazd (debiutanci i zawodnicy drugoroczni).

Tutaj organizatorzy zadbali o dodatkową atrakcję: drużyny poprowadzą jedni z największych pyskaczy w historii NBA, czyli Shaquille O'Neal (Team Shaq) i Charles Barkley (Team Chuck). Jeśli zawodnicy nie zdołają odpowiednio zabawić kibiców, to na pewno zrobią to dwaj weterani.

A kiedy kurz opadnie po spotkaniu gwiazd, zacznie się wsteczne odliczanie przed play off. Wtedy nikt nie będzie już pamiętał o dobrej zabawie.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?