Czuje pan żal po odpadnięciu z Ligi Mistrzów czy dumę z postawy Borussii w rewanżowym meczu z Realem Madryt?
Jakub Błaszczykowski:
Nie ma przygnębienia. Jest za to przeświadczenie, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby mimo przegranego 0:3 pierwszego spotkania w Madrycie powalczyć o awans. Siedziałem na trybunach i przecierałem oczy ze zdziwienia. Byłem dumny z chłopaków, którzy byli na boisku i rozegrali naprawdę świetny mecz. Wszyscy spisali nas na straty, a mimo to potrafiliśmy dostarczyć tak wielkich emocji i kwestia awansu nie było rozstrzygnięta nawet w ostatniej sekundzie. Nie udało się strzelić trzeciego gola, chociaż były okazje. Taki jest sport, trzeba do tego podejść z pokorą.
Kilku świetnych okazji nie wykorzystał Henrik Mkhitarjan. Miał w środę ciężki dzień?
Widzę, jak pracuje na treningach, to fantastyczny zawodnik. Szkoda mi go tak zwyczajnie, po ludzku, bo walczył, starał się, dochodził do pozycji strzeleckich, ale jakoś piłka nie mogła wpaść do siatki. Jestem przekonany, że Miki sobie z tym poradzi, a Borussia będzie miała z niego jeszcze dużo pożytku.