Organizatorzy igrzysk 2018 w Pyeongchang otrzymali od MKOL propozycję wstrzymania prac przy budowie toru bobslejowego i saneczkowego, by zaoszczędzić pieniądze (wraz z infrastrukturą około 120 milionów dolarów i plus 3 - 5 mln na roczne utrzymanie). Zawody bobslejowe i saneczkowe będą mogły odbywać się w innym kraju lub nawet na innym kontynencie. Koreańczycy twierdzą wprawdzie, że po igrzyskach tor im się przyda, ale MKOL podobno jest stanowczy i żąda dokładnych finansowych analiz.

Podczas nadzwyczajnej sesji zaczynającej się w poniedziałek w Monaco pod głosowanie ma być poddany cały pakiet reform ruchu olimpijskiego opracowany pod kierunkiem Thomasa Bacha.

W sumie propozycji zmian jest 40. Pakiet nosi nazwę „Agenda 2020" i wiadomo, że motywem przewodnim jest obniżenie kosztów kandydowania do organizacji igrzysk i samych zawodów. Większe szanse w rywalizacji mają mieć ci, którzy dysponują odpowiednią bazą, od tych, którzy obiecują budowę nowych obiektów. Możliwe też będą kandydatury łączone (miast a nawet krajów), nie tylko przy igrzyskach zimowych, lecz także letnich.

Dyskutowana ma też być sprawa, która wzbudzi zapewne najwięcej emocji - powołanie przez MKOL własnego kanału telewizyjnego i sprzedaż gotowego produktu zainteresowanym stacjom.

Niezależnie od tego jak zakończy się sesja w Monaco, jest to najpoważniejsza próba reformy ruchu olimpijskiego od czasu korupcyjnego skandalu przed zimowymi igrzyskami w Salt Lake City (2002). Spowodował on odejście Juana Antonio Samarancha. Być może dlatego Thomas Bach nie czeka z reformą, tylko sam robi pierwszy krok.