Niemiec został przewodniczącym w 2013 roku, a jednym z pierwszych, którzy pospieszyli wtedy z gratulacjami, był Władimir Putin, co pokazuje, jak wiele się od tamtego czasu zmieniło. Bach szefował ruchowi olimpijskiemu w świecie skomplikowanym. Ugruntował pozycję MKOl-u jako najbogatszej pozarządowej organizacji świata, skupiając jednocześnie dużą władzę w rękach niewielu.
Kiedy wygrał wybory, „Der Spiegel” pisał o zwycięstwie „adwokata potężnych” oraz „człowieka ze słomy”, a „Suddeutsche Zeitung” nazwała go „Władcą Pierścieni”. On przyjmował te ciosy i milczał. To taktyka, której używał później wiele razy. Niewykluczone, że jeszcze po nią sięgnie, bo choć wybory jego następcy odbędą się 20 marca, to Bach pozostanie na czele MKOl-u do 24 czerwca.