Nie obchodziło go to, że Słowacja opowiedziała się przeciw przyjęciu uchodźców przez Unię Europejską, a w kraju doszło do licznych antyimigranckich demonstracji. Mówił to, co dyktuje mu serce i własna wrażliwość. W niczym mu te wypowiedzi nie zaszkodziły. Po powrocie z USA na rynku w rodzinnej Żilinie powitały go tysiące rodaków.
Nie pierwszy raz Sagan pokazał, że nie myśli tylko o sobie. W ubiegłym roku zainaugurowała działalność założona przez niego grupa zawodowa Cycling Academy Team – pierwszy kolarski zespół z licencją izraelską. Jeżdżą w nim zawodnicy z Izraela, Słowacji, Polski i Czech. To projekt o charakterze nie tylko sportowym, ale społecznym. Nowy mistrz świata chce w ten sposób zapewnić rozwój młodym zawodnikom z krajów, w których kolarstwo nie ma wsparcia od państwa i sponsorów. Nie chce ograniczać się do Izraela. Podobny klub zamierza stworzyć w Ameryce Południowej i Afryce. – Nigdy nie zapomnę skąd się wywodzę. Gdyby nie pomoc zaangażowanego w mój rozwój trenera w Żilinie, nie byłbym tu, gdzie jestem – tłumaczył w Cycling Academy.
Z kolarstwem zetknął się przypadkowo. Najpierw poszedł na treningi do klubu piłkarskiego, ale długo w nim nie wytrzymał. Bardziej spodobały mu się zajęcia w Cyklisticky Spolok Żilina, zwłaszcza że szybko przyszły wyniki. Wygrywał niemal w każdej kolarskiej konkurencji – MTB, przełajach, na szosie, przyjeżdżał pierwszy przed starszymi i bardziej doświadczonymi, widać było, że ma niepospolity talent. Z jednym jednak zawodnikiem z regionu częściej przegrywał, niż wygrywał. Jest rówieśnikiem Michała Kwiatkowskiego, obaj urodzili się w 1990 roku i stale rywalizowali w młodzieżowych kategoriach. W 2008 roku był za Polakiem w Wyścigu Pokoju juniorów i zawodach o Puchar Prezydenta Grudziądza. Odebranie w niedzielę Kwiatkowskiemu tęczowej koszulki to ciąg dalszy tej rywalizacji, która potrwa jeszcze długie lata.
Słowak szybciej niż Polak zaczął poważną zawodową karierę i natychmiast zaaklimatyzował się w nowych warunkach. W 2010 roku podpisał kontrakt z włoskim Liquigasem (Kwiatkowski o rok później zawarł umowę z Radioshack) i w pierwszym sezonie odniósł pięć zwycięstw w World Tour, wygrał dwa etapy w legendarnym Paryż–Nicea. Do dziś ma 69 zwycięstw w profesjonalnym cyklu, w tym samym wieku jeden z najwybitniejszych kolarzy w historii, Eddy Merckx, miał mniej tytułów, choć te zdobyte przez Belga były bardziej prestiżowe.
Ze względu na styl jazdy, mentalność, warunki fizyczne stawia się go w jednym rzędzie z Seanem Kelly. Irlandczyk wygrywał wyścigi klasyczne, etapy na wielkich tourach, tak jak Sagan czterokrotnie zwyciężył w klasyfikacji punktowej (sprinterskiej) Tour de France, choć nie zdobył złota na mistrzostwach świata. Ale Kelly triumfował w Vuelcie, podczas gdy Słowakowi nie wróży się sukcesu w jednym z trzech wielkich tourów. Podobnie jak Kwiatkowski ma zbyt atletyczną sylwetkę i aby przystąpić do tego wyzwania musiałby najpierw stracić kilka kilogramów, co ułatwiłoby mu jazdę w górach.
Sagan już próbował walczyć z wagą (przy wzroście 184 cm, waży około 77 kg), i jeździł wówczas słabiej. On sam, jego trenerzy i agent Giovanni Lombardi zastanawiają się więc, czy ma sens postępować wbrew naturze. W grupie Tinkoff-Saxo są przecież wybitni specjaliści od wielkich tourów – Alberto Contador i Rafał Majka, a mistrzostwo świata, zwycięstwa etapowe i w wyścigach klasycznych zapewniają Saganowi wysoką pozycję w peletonie.