Około 100 kibiców żegnało przed południem w krakowskich Balicach polskich piłkarzy, ubranych w eleganckie garnitury i ciemne okulary. W Saint-Nazaire wylądowali po godz. 13, tam czekała ich jeszcze krótka podróż autokarem w policyjnej obstawie do położonego nad oceanem La Baule.
Przed pięknym, pięciogwiazdkowym hotelem Barriere L'Hermitage przywitała ich dyrekcja ośrodka, grupa kibiców i dziennikarzy. Niektórzy kadrowicze zatrzymali się na zdjęcia i autografy. Niepokoił widok kulejącego Kamila Grosickiego.
Skrzydłowy Rennes w poniedziałkowym sparingu z Litwą skręcił staw skokowy, ale przekonuje, że z jego nogą jest coraz lepiej i z każdą minutą rosną szanse na występ w pierwszym meczu z Irlandią Północną. „Zrobię wszystko, żeby zagrać w najbliższą niedzielę z Orzełkiem na piersi" – napisał na Facebooku.
Dobrej myśli jest też Adam Nawałka. – Kamil cały czas jest poddawany zabiegom, ale jeśli nie będzie w pełni gotowy, nie zamierzamy ryzykować jego zdrowia – tłumaczył trener na pierwszej konferencji w La Baule. – Czy nie lepiej było zdjąć go wcześniej z boiska? Miał grać 70–80 minut, taki był plan. Chciał się doskonale przygotować do turnieju.
Robert Lewandowski przyznaje, że odpoczynek w spotkaniu z Litwą był mu potrzebny. – Czasem lepiej zwolnić, żeby potem ruszyć pełną parą. To, co działo się w sparingach, na Euro nie będzie miało znaczenia. Nie przyjechaliśmy tu, żeby sobie pograć, tylko po to, by coś osiągnąć – zapowiada kapitan polskiej drużyny.