Nie chodzi o nędzę materialną – PZPN nie zbankrutował, a Legia zgarnie wreszcie sporo grosza od UEFA za awans do Ligi Mistrzów. Wrażenie, że wracamy do lat ciemnych, ma raczej podłoże obyczajowe niż czysto piłkarskie.
Już w Kazachstanie widać było „zatrucie ćwierćfinałem Euro". Polscy piłkarze zachowywali się tak, jakby pojechali do Astany z misją cywilizacyjną, a gdy tubylcy nie zgodzili się położyć przed nimi plackiem, zaczęli dusić (Robert Lewandowski) i kopać leżących (Kamil Glik – jedno z najbardziej chamskich zachowań polskiego piłkarza w ostatnich latach). Tylko łaskawości sędziego zawdzięczamy, że obaj nie dostali czerwonych kartek i grali z Danią.