Trener Michal Doleżal wytrzymał ciśnienie, nie zrobił gwałtownych ruchów po nieudanym starcie reprezentacji Polski w Oberstdorfie i, jak się wydaje, doczekał w końcu dnia, po którym może mówić, że jest uzasadniona nadzieja na następne dobre skoki Kamila Stocha, Piotra Żyły, Dawida Kubackiego i spółki.
Wyróżniającym się skoczkiem treningów i kwalifikacji na Wielkiej Skoczni Olimpijskiej w Ga-Pa był na pewno Żyła. W obu seriach treningowych uzyskał niemal 140 m, w serii kwalifikacyjnej także poleciał bardzo daleko (138,5 m), lądowanie było z telemarkiem, gdyby nie drobne usterki w locie i przeliczniki za wiatr, być może czek na 3200 franków szwajcarskich poszedłby w ręce Polaka.
Poprawa dotyczyła jednak wszystkich, nawet jeśli 16. miejsce Stocha czy 24. Kubackiego jeszcze nie wygląda bardzo okazale. Sześciu wystartowało, sześciu skacze dalej, także Andrzej Stękała, który w Oberstdorfie kwalifikacji nie przeszedł.
Czytaj więcej
Pierwszym liderem został Ryoyu Kobayashi. Wszyscy Polacy stracili w Oberstdorfie szanse na znaczą...
„Plan wykonany, oby tak dalej..." – mówił po skokach Kamil Stoch, „Idzie ku dobremu, swoboda będzie się pojawiała..." – wtórował mu Dawid Kubacki, „Patrzymy do przodu, każdy wykonał przydzielone zadania, u wszystkich widać postęp..." – dopowiadał przed kamerą Eurosportu trener Doleżal. Takiego chóru optymistów jeszcze tej zimy nie słyszano. Rywale Polaków w serii KO sobotniego konkursu są groźni – zwłaszcza Granerud (kontra Kubacki), Peier (przeciwnik Stękały) i Fettner (trafił się Wolnemu), ale może ta zmiana na lepsze będzie widoczna także w konkursie.