Polscy siatkarze w półfinale mistrzostw świata

Polacy wygrali w Turynie z Włochami pierwszego seta 25:14 i po 25 minutach zapewnili sobie awans do półfinału. W sobotnim meczu o finał zagrają z USA (początek meczu o 21:15)

Aktualizacja: 28.09.2018 23:40 Publikacja: 28.09.2018 23:37

Polscy siatkarze w półfinale mistrzostw świata

Foto: AFP

Później na boisko wyszli zmiennicy, a Włosi walczyli do końca już tylko o honor. Ostatecznie wygrali to spotkanie w tie breaku, ale schodzili z boiska przegrani. Takie są fakty. A przecież mieli wielkie apetyty, mówili o złotym medalu, skończyli jednak podobnie jak osiem lat temu.

Vital Heynen, belgijski trener polskiej reprezentacji mówił przed tym meczem, że nie ma mowy o liczeniu punktów, czy setów. – Chcemy zagrać tak, jak potrafimy. Jesteśmy w formie, co pokazaliśmy wygrywając dwukrotnie z Serbią. Ale mam świadomość, że Włosi to wielka drużyna. Ma w swoich szeregach Ivana Zajcewa, Osmany Juantorenę czy znakomitego rozgrywającego Simone Giannellego. Jeśli  oni pokażą wszystko co najlepsze, to łatwo nie będzie – powiedział Heynen.

Słynny Brazylijczyk Giba twierdził jednak, że widzi w oczach Włochów strach. Realnie ocenił, że ich sytuacja w odróżnieniu od Polaków jest fatalna. Tak naprawdę przystępują do meczu z Polską ze świadomością, że tylko cud może ich uratować.

Z matematycznego punktu widzenia faktycznie szanse gospodarzy były niewielkie. Naszym siatkarzom wystarczył jeden wygrany set lub 62 małe punkty, nawet przy porażce 0:3. Serbowie po przegranej z Polakami, w takim właśnie stosunku, zapewnili sobie miejsce w najlepszej czwórce ponieważ wcześniej zdemolowali Włochów nie dając im ugrać nawet jednego seta.

Gospodarze nie wytrzymali presji, zjadły ich nerwy, a wielkie gwiazdy, Juantorena i Zajcew nie potrafili pomóc drużynie. Podobnie jak 14 tysięcy kibiców w wypełnionej do ostatniego miejsca hali w Turynie. Polacy uciszyli ich szybko.

Heynen nie eksperymentował. Zaczynali pewniacy: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Artur Szalpuk, Piotr Nowakowski i Paweł Zatorski. Tym razem w wyjściowym składzie zabrakło Jakuba Kochanowskiego, którego zastąpił Mateusz Bieniek, który ze znakomitej strony pokazał się dzień wcześniej, w meczu z Serbami.

Tym razem też nie zawiódł. W końcowej fazie pierwszego seta zaserwował asa i nie pozwolił Włochom wstać z kolan. Wcześniej jego koledzy położyli ich na łopatki.

Gospodarze walczyli tylko do stanu 8:7 dla Polski. Później przewaga naszej drużyny rosła: 14:8, 19:12, 23:14. Ostatnie akcje należały do wciąż urzędujących mistrzów świata: najpierw Kubiak z Nowakowskim zablokowali Zajcewa, chwilę później Bieniek popisał się asem, a seta zakończył pojedynczym, efektownym blokiem Nowakowski. W tym momencie, tak naprawdę, mecz się skończył. Końcowy wynik nie miał większego znaczenia, choć oczywiście przyjemniej byłoby wygrać.

W sobotni, późny wieczór zagramy w Turynie o finał MŚ z USA, które grając w rezerwowym składzie przegrały z rezerwową Brazylią 0:3, ale to nic nie znaczy. Warto o tym pamiętać ciesząc się z wielkiego sukcesu jakim bez wątpienia jest awans do strefy medalowej. W drugim półfinale Serbia zmierzy się z Brazylią i z tej czwórki wyłoniony zostanie mistrz świata. Kto wie, może będzie to stary- nowy mistrz, nie mielibyśmy nic przeciwko temu. Obronić tytuł zdobyty cztery lata temu, to dopiero byłby wyczyn.
      

Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń