Skra rozbiła AZS Częstochowa

Finał mistrzostw Polski. Obrońca tytułu we własnej hali wygrał pierwszy mecz 3:0

Publikacja: 11.04.2008 03:10

Skra rozbiła AZS Częstochowa

Foto: Rzeczpospolita, Marian Zubrzycki

Wszelkie prognozy tracą sens, gdy w meczu na szczycie jedna z drużyn gra tak jak potrafi, a druga nieoczekiwanie zapomina o swoich umiejętnościach. Radosław Panas, trener Wkręt-Metu, mówił wprawdzie z uznaniem o klasie Skry, ale chyba nie sądził, że pierwsza lekcja, jakiej jego drużynie udzieli trzykrotny mistrz Polski, będzie tak bolesna.

Pierwszy set skończył się szybciej, niż niektórzy z widzów zdążyli wygodnie usiąść na swoich miejscach. Siatkarze z Częstochowy popełniali proste błędy w przyjęciu, atakujący nie potrafili poradzić sobie z blokiem rywali, a serwujący wstrzymywali rękę.

Zespół z Bełchatowa, kiedy nie jest przyciśnięty do ściany, funkcjonuje bez zarzutu, a kropkę najczęściej stawia Mariusz Wlazły. Tak właśnie przebiegał ten set.

– Oni wyglądali tak, jakby się bali. Stawka spotkania wyraźnie ich przygniotła – mówił o siatkarzach z Częstochowy Ireneusz Mazur, były trener Skry. Na to samo zwrócił uwagę trener reprezentacji Polski Raul Lozano. Jego zdaniem Wkręt-Met wyszedł do tego spotkania bez wiary w zwycięstwo. – A bez tego nie da się wygrać tak ważnego meczu – przekonywał.

Kolejne sety nie zmieniły niczego. Goście do stanu 12:12 (w obu setach) próbowali walczyć, ale wystarczyło kilka ciosów mistrza, by Wkręt-Met zachwiał się i oddał inicjatywę. Wlazły, najlepszy zawodnik tego meczu, najbardziej cieszył się z tego, że i on, i jego koledzy nie stracili wiele sił. Przyznał, że ważnym elementem w wykonaniu Skry była zagrywka, która już na początku pogrążyła przeciwnika.

Kiedy brakuje precyzyjnego przyjęcia, trudno o finezyjne rozegranie, z czego słynie już Paweł Woicki. Tym razem koledzy nie ułatwili mu zadania. Lozano, pytany o postawę reprezentantów, pochwalił Wlazłego, Daniela Plińskiego, nie miał uwag do postawy Piotra Gruszki. Pierwszy mecz finałowy nie był pięknym widowiskiem, gdyż grała tylko jedna drużyna. Lozano ma nadzieję, że w drugim spotkaniu będzie znacznie ciekawiej. Nie on jeden. Zawodnicy Wkręt-Metu schodzili z boiska rozbici, ale pytani o piątkowy rewanż (też w Bełchatowie) mówili, że to będzie zupełnie inne widowisko.

– Oni wciąż są bardzo groźni. Wiemy, że czekają nas jeszcze trudne chwile – przyznał Pliński, z którego postawy trener Skry Daniel Castellani i Lozano powinni być bardzo zadowoleni.

Finał: PGE Skra Bełchatów – Wkręt-Met AZS Częstochowa 3:0 (25:15, 25:20, 25:18). 1-0 dla Skry w rywalizacji do trzech zwycięstw.

O 3. miejsce: Jastrzębski Węgiel - Mlekpol AZS Olsztyn 2:3 (25:23, 16:25, 35:37, 25:20, 12:15). Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 0-1.

100 lat Konkursu Chopinowskiego
z „Rzeczpospolitą”

CZYTAJ WIĘCEJ

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

j.pindera@rp.pl

Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia