Pół głowy w ciemnym pokoju

Karol Bielecki o powrocie do piłki ręcznej po utracie oka, walce z samym sobą i marzeniach

Aktualizacja: 03.08.2010 10:02 Publikacja: 03.08.2010 02:58

Pół głowy w ciemnym pokoju

Foto: Fotorzepa

[b]Rz: W czerwcu powiedział pan, że strata jednego oka oznacza koniec kariery sportowej. Co się stało, że wrócił pan do gry?[/b]

Karol Bielecki: Najpierw usłyszałem od lekarza, że gra w piłkę ręczną jest wykluczona, że nie da się kontynuować kariery bez narażania zdrowego oka. Trzeba je chronić. Później okazało się, że nie ma większego zagrożenia. Dowiedziałem się, że jeśli bardzo chcę, to mogę spróbować. To kwestia woli. Pomyślałem, że za parę lat mogę żałować, że za szybko powiedziałem „dziękuję”. Nawet jeśli teraz mi się nie uda, stanę przed lustrem ze świadomością, że spróbowałem.

[b]Podczas rehabilitacji uczył się pan wszystkiego od początku? [/b]

Miałem wrażenie, że pół głowy zostało w ciemnym pokoju, a pół jest już w jasnym. W poruszaniu było coś nowego, bałem się, że lewą stroną za chwilę w coś uderzę. Z czasem bałem się coraz mniej, co rano myślałem tylko, że lewe oko się jeszcze nie obudziło, ale zaraz wszystko będzie dobrze. Czas mija, organizm się przyzwyczaja, radzi sobie, rekompensuje sobie czymś innym.

[wyimek]Nieważne, jak to odbierają ludzie, to przede wszystkim moja walka z samym sobą[/wyimek]

[b]Ma pan swoje oko czy protezę?[/b]

Swoje, ale ono nie jest takie jak u każdego człowieka. Uległo wypadkowi, jak się pan przyjrzy, to znajdzie różnicę. Jest czerwone, inne.

[b]Odpisywał pan na esemesy kilka dni po wypadku. Jakby nic pana nie ruszyło...[/b]

Rozpaczanie nad sytuacją i zamknięcie się w sobie nie byłoby najmądrzejsze. Chociaż piłka ręczna wydawała się nieosiągalna, uznałem, że nic się nie stało, i postanowiłem normalnie żyć.

[b]Pamięta pan w ogóle tę sytuację, gdy Chorwat Josip Valcić trafił pana palcem w oko?[/b]

Dziwnie było. Stoję w obronie, facet podaje piłkę, robi ruch, ja też. Trafia mnie w oko. Wydawało się, że to nic poważnego, takich zdarzeń na boisku są miliony. Urazy oczu się zdarzają, ale nie tak poważne, bo zazwyczaj piłkarz zdąży jakoś zareagować – odwrócić się, zamknąć oko. Ja nie zdążyłem i wypłynęło mi jeszcze na boisku. Na początku wierzyłem w to, że uda mi się odzyskać wzrok, ale kiedy światło ciągle do mnie nie docierało, pomyślałem, że będzie źle. Miałem mieć osiem operacji, skończyło się na dwóch, najgorzej jak mogło. Przyjaciele powtarzali mi, że lekarze teraz robią wszystko. W tym przypadku też pewnie zrobili, ale niewiele mogli.

[b]Valcić do pana dzwonił? Podobno mocno przeżył ten wypadek.[/b]

Nie miałem z nim kontaktu. A poza tym nie ma o czym rozmawiać. Stało się i nikt mi oka nie przywróci.

[b]Czuł pan wsparcie kibiców w tych trudnych momentach? [/b]

Miałem wsparcie rodziny i tylko to było ważne. Wiedziałem, że ludzie przejęli się moim urazem, ale nie zwracałem wtedy na to uwagi. Mama i tata cały czas są ze mną, czuję to codziennie. Przekazać im informację było najtrudniej. Naprowadzałem na najgorsze bardzo powoli. Najpierw powiedziałem, że może się tak wydarzyć, że nie będę widział. Za drugim razem, gdy znałem już ostateczną diagnozę, zapytałem mamę, jak się czuje. Powiedziałem jej, że operacje się nie udały, ale obiecałem, że potrafię być szczęśliwym człowiekiem. Tak nawet byłoby, gdybym nie grał w piłkę. Z jednym okiem mogę dożyć osiemdziesiątki. Nie przejmuję się tym wszystkim, codziennie na świecie dzieją się większe tragedie.

[b]Klub wspierał pana, zachęcał do powrotu na boisko?[/b]

Działacze Rhein-Neckar Loewen zrobili więcej, niż mogłem oczekiwać. Wielu propozycji pomocy nie przyjąłem, uznawałem, że to przesada. Dostałem okulary, które na razie trochę ograniczają pole widzenia, ale już w drodze są te specjalistyczne, dla sportowców.

[b]Reprezentacja Polski to zamknięty rozdział?[/b]

Trener Bogdan Wenta wierzy we mnie. Robi wszystko, żebym był takim zawodnikiem jak przed urazem, wspiera mnie w wysiłku. Często ze sobą rozmawiamy. Do reprezentacji potrzeba piłkarzy na wysokim poziomie, mój powrót zależy od tego, jak wysoko uda mi się wejść z takim urazem. Gram w klubie, który pokazał mi, jak jestem dla niego ważny, i na razie na tym się koncentruję. Ale jeśli się okaże, że nie jestem w stanie być wartościowym zawodnikiem, to nie będę grał dla samej gry. Zrezygnuję.

[b]Jakie to było uczucie znowu wbiec na parkiet?[/b]

Coś nowego. Każdy patrzył mi na ręce. Czy da radę? Czy się nie przewróci? Na razie nie koncentruję się na golach, nie chcę popełniać błędów. Biegam normalnie, uważnie łapię piłkę, ale ciągle nie jestem sobą. Próbuję po to, żeby mi się udało. Po wypadku pomyślałem na spokojnie – tyle lat walki, żeby być w Bundeslidze, żeby reprezentować Polskę, i nagle jeden ruch ma przerwać moje marzenia? Doszedłem do wniosku, że za dużo mnie to wszystko kosztowało, wiedziałem, że muszę wrócić, bo mogę mieć przed sobą jeszcze wiele lat gry. Nie jest dla mnie ważne, jak odbierają to ludzie, bo to przede wszystkim moja walka z samym sobą.

[b]Do ligi został miesiąc. Da pan radę?[/b]

Myślę, że tak. Nie widzę wielkich problemów.

[b]Rz: W czerwcu powiedział pan, że strata jednego oka oznacza koniec kariery sportowej. Co się stało, że wrócił pan do gry?[/b]

Karol Bielecki: Najpierw usłyszałem od lekarza, że gra w piłkę ręczną jest wykluczona, że nie da się kontynuować kariery bez narażania zdrowego oka. Trzeba je chronić. Później okazało się, że nie ma większego zagrożenia. Dowiedziałem się, że jeśli bardzo chcę, to mogę spróbować. To kwestia woli. Pomyślałem, że za parę lat mogę żałować, że za szybko powiedziałem „dziękuję”. Nawet jeśli teraz mi się nie uda, stanę przed lustrem ze świadomością, że spróbowałem.

Pozostało 88% artykułu
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy