[b]Rz: W czerwcu powiedział pan, że strata jednego oka oznacza koniec kariery sportowej. Co się stało, że wrócił pan do gry?[/b]
Karol Bielecki: Najpierw usłyszałem od lekarza, że gra w piłkę ręczną jest wykluczona, że nie da się kontynuować kariery bez narażania zdrowego oka. Trzeba je chronić. Później okazało się, że nie ma większego zagrożenia. Dowiedziałem się, że jeśli bardzo chcę, to mogę spróbować. To kwestia woli. Pomyślałem, że za parę lat mogę żałować, że za szybko powiedziałem „dziękuję”. Nawet jeśli teraz mi się nie uda, stanę przed lustrem ze świadomością, że spróbowałem.
[b]Podczas rehabilitacji uczył się pan wszystkiego od początku? [/b]
Miałem wrażenie, że pół głowy zostało w ciemnym pokoju, a pół jest już w jasnym. W poruszaniu było coś nowego, bałem się, że lewą stroną za chwilę w coś uderzę. Z czasem bałem się coraz mniej, co rano myślałem tylko, że lewe oko się jeszcze nie obudziło, ale zaraz wszystko będzie dobrze. Czas mija, organizm się przyzwyczaja, radzi sobie, rekompensuje sobie czymś innym.
[wyimek]Nieważne, jak to odbierają ludzie, to przede wszystkim moja walka z samym sobą[/wyimek]