O tym, że w składzie żeńskiej reprezentacji dojdzie do małej rewolucji, wiadomo było od pierwszych meczów World Grand Prix.
Trener Matlak miał problemy z prawym skrzydłem. Joannę Kaczor, nominalną atakującą, próbował na pozycji przyjmującej, dawał też szansę debiutantce Katarzynie Zaroślińskiej, bo gwiazda tej drużyny Katarzyna Skowrońska-Dolata grała poniżej możliwości. W trakcie azjatyckiego tournée coraz głośniej mówiono też o konflikcie pomiędzy Skowrońską (nową kapitan drużyny) i Anną Werblińską (wcześniej Barańską). Część zawodniczek opowiadała się za Barańską, część za Skowrońską i Matlak musiał coś z tym fantem zrobić.
I zrobił. W składzie, który wczoraj ogłosił, nie ma Skowrońskiej i rozgrywającej Katarzyny Skorupy. Są za to Aleksandra Jagieło, kluczowa zawodniczka polskiej drużyny podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy, oraz Małgorzata Glinka, która przyjęła zaproszenie Matlaka. Skorupę zastąpi młoda rozgrywająca Joanna Wołosz.
Glinka wraca do kadry po dwuletniej przerwie i urodzeniu dziecka. W drużynie Matlaka będzie zawodniczką do zadań specjalnych. A co stanie się ze Skowrońską i Skorupą? Do połowy września trener musi wyznaczyć 19 zawodniczek, z których wybierze 14 na mistrzostwa świata w Japonii (29.10 – 14.11). – Przed nikim drzwi nie zamykam – mówi Matlak, ale trudno powiedzieć, czy wyciągnie rękę do Skowrońskiej i Skorupy.
Mistrzostwa świata mężczyzn rozpoczynają się 25 września. Daniel Castellani podjął już decyzję, kogo zabierze do Włoch. W składzie nie ma atakującego Jakuba Jarosza i środkowego Daniela Plińskiego. Pierwszy przegrał rywalizację z Mariuszem Wlazłym i Piotrem Gruszką, a drugi z kontuzją. To duża strata dla reprezentacji, zastąpi go Patryk Czarnowski.